Dzisiejsze prawo stanowi, że gospodarz może handlować tylko żywnością nieprzetworzoną. Jeżeli chce sprzedać produkty przetworzone, to musi założyć firmę. Może się to wydawać absurdalne. Na szczęście w ostatnim czasie rozwija się prężnie ruch konsumencki, który chce wywierać nacisk na polityków, aby ci, tak zmienili prawo, żeby drobni rolnicy, którzy przetwarzają nadwyżki z produkcji własnych gospodarstw rolnych mogli je legalnie sprzedawać na wolnym rynku.
– Problem polega na tym, ze rolnicy nie są płatnikami podatku dochodowego, więc każda działalność, którą chcieliby prowadzić musi być zgłoszona, zarejestrowana i opodatkowana. Musimy pamiętać, że wszystko, co jest produktem spożywczym musi podlegać też nadzorowi – powiedziała na antenie PR24 Dorota Niedziela (PO), szefowa sejmowej podkomisji ds. zmian legislacyjnych dot. sprzedaży bezpośredniej produktów rolnych.
Od rolnika taniej i zdrowiej
Oprócz rolników, chcących sprzedawać wytworzone przez siebie produkty, grupą mocno zainteresowaną zaistniałą sytuacją są zwykli konsumenci, którzy w coraz większym stopniu chcieliby zaopatrywać się legalnie w zdrową żywność, która powstaje w polskich wioskach.
- Ogromną zaletą takich produktów i możliwości ich sprzedaży jest niska cena. Wiadomo, że naturalne jedzenie dostępne jest w sklepach z ekologiczną żywnością, ale zazwyczaj ceny w takich miejscach są niezwykle wysokie. Poza tym, najczęściej nie są to produkty lokalne, a sprowadzane z państw Unii Europejskiej. Dla konsumentów bardzo ważne jest również to, by pośredników w takim handlu było jak najmniej, bo jak wiadomo, to też wpływa na koszty zakupu – podkreśliła Faustyna Guzowska z Instytutu Ochrony Zdrowia Naturalnego.
PR24/Damian Bielecki