Stan Wojenny - serwis specjalny
Jak wspominał na naszej antenie Mirosław Odorowski, podczas internowania przeżył chwile strachu. – To więzienie na Białołęce i tłum zomowców, ubranych jak gestapowcy. Mieli tarcze, stali z psami. To miała być tzw. ścieżka zdrowia. Nie było jednak ani pałowania, ani bicia – mówił gość Polskiego Radia 24. – Ten obrazek pozostał jednak w pamięci – dodawał. Opozycjonista z czasów PRL podkreślał, że znacznie gorzej od internowanych mieli ci, którzy pozostali na wolności. – Byliśmy w odosobnieniu, ale dawali nam pić, pozwalali wychodzić na spacer. Ci, którzy zostali, dalej działali. Byli cały czas narażeni – wskazywał.
Mirosław Odorowski
Mirosław Odorowski w Polskim Radiu 24 apelował również, by nie osądzać jednoznacznie wszystkich tych, którzy pilnowali w więzieniach internowanych, którzy byli niejako przedstawicielami aparatu represji. – Wielu ludzi pluje na „klawiszy”. Oni byli różni, nie można każdego mierzyć jedną miarą. Niektórzy byli bardzo nieprzyjemni, ale byli też tacy, którzy nam pomagali – zauważył działacz „Solidarności”. – To w wielu przypadkach byli ludzie, którzy tylko wykonywali swoją pracę; oczywiście byli też perfidni esbecy, którzy przesłuchiwali opozycjonistów, grozili im – podkreślał Mirosław Odorowski.
Więcej w całej rozmowie.
Polskie Radio 24
_____________________
Data emisji: 13.12.16
Godzina emisji: 11.35