Likwidacja stanowiska pracy to jeden z forteli wykorzystywanych przez pracodawców, by uniemożliwić mamie powrót do pracy, ale wbrew pozorom ten fortel dotyczy także ojców. – To nie była kwestia chwilowego poczucia obowiązku. Zawsze wiedziałem, że chcę wspólnie z żoną wychowywać dziecko, było tylko kwestią czasu, kiedy będę musiał zredukować swój etat – opowiada pan Igor.
Rozmówca Joanny Mielewczyk podkreśla, że zdecydował się na zostanie z synem w domu nie tylko dlatego, by pomóc w wychowaniu dziecka żonie doktorantce, której kariera naukowa właśnie zaczyna nabierać rozpędu, ale także dlatego że za bardzo ważne uznaje czas kiedy już na całe życie buduje relacje z synem.
Zacząło się od negocjacji z pracodawcą. - W firmie panował elastyczny czas pracy. Myślałem, że kwestia mojego przejścia na pół etatu nie będzie aż tak trudna - wspomina. Kiedy powiedział, że potrzebuje więcej czasu dla rodziny, szef był strasznie zdziwiony, że mężczyzna może pójść na urlop wychowawczy. - Szef zapewnił, że chce mnie mieć w firmie, a pod koniec dnia pracy usłyszałem, że już nie widzi możliwości współpracy - opowiada gość "Matki Polki Feministki". Skończyło się podpisaniem porozumienia stron.
- Wiem, że to problemy, które zwykle dotyczą kobiet. Polskie prawo, mimo że rodziców nie rozpieszcza, to jednak daje i ojcom i matkom pewne narzędzia, które mają służyć budowaniu rodzinnych relacji. Wiedziałem, że "weekendowe ojcostwo" to za mało, by zbudować wartościową relację - podkreśla pan Igor, który już ma plan czym się zajmie w przyszłości.
Na audycję Joanny Mielewczyk zapraszamy w każdy wtorek o godz. 16.35. Zapraszamy do kontaktu: matkapolka@polskieradio.pl