Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Anna Borys 16.07.2013

Tusk: deficyt budżetowy wzrośnie o 16 mld zł

Po posiedzeniu rządu premier Donald Tusk poinformował, że w kasie państwa zabraknie około 24 miliardów złotych.
Premier Donald Tusk (C) oraz wicepremierzy Janusz Piechociński (L) i Jacek Rostowski (P) podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu,Premier Donald Tusk (C) oraz wicepremierzy Janusz Piechociński (L) i Jacek Rostowski (P) podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, PAP/EPA/Radek Pietruszka

Szczegóły nowelizacji poznamy w sierpniu, ale już teraz wiadomo, że konieczne będzie zwiększenie deficytu budżetowego. Szef rządu zapowiedział, że chce zwiększyć deficyt o 16 miliardów złotych. Około 8 i pół miliarda oszczędności będzie pochodziło z oszczędności w poszczególnych ministerstwach.
Aby zwiększyć deficyt rząd musi zmienić prawo. Obecne przepisy uniemożliwiają taki krok, jeśli wysokość długu publicznego przekracza 50 procent w relacji do PKB. Ten przepis zostanie zawieszony do końca przyszłego roku. Wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski zapowiedział jednak, że w miejsce dotychczasowych, będą obowiązywały unijne zasady ostrożnościowe, które są równie bezpieczne.
Premier podkreślił, że szukając oszczędności nie chciał przesadzić z cięciami w wydatkach, aby nie osłabić i tak wątłego wzrostu gospodarczego. Dodał, że obecny rok jest krytyczny dla walki z kryzysem i że 2014 rok powinien przynieść ożywienie gospodarcze.

Donald Tusk argumentował, że powodem rewizji budżetowej jest sytuacja gospodarcza w pierwszym półroczu tego roku. Premier zapewnił, że będzie szukał rozwiązań, które nie uderzą w kieszenie Polaków. Szef rządu dodał, że adekwatnym rozwiązaniem jest zwiększanie deficytu, a nie cięcia, ponieważ konsumpcja wewnętrzna jest jednym ze źródeł problemu.

Minister finansów Jacek Rostowski utrzymuje, ze nie należało się spieszyć z nowelizacją tegorocznego budżetu.  Odpowiada w ten sposób na zarzuty większości ekspertów, którzy już od wiosny twierdzili, że budżet nie zostanie zrealizowany ze względu na zbyt małe dochody i domagali się zmiany tej ustawy. Rzad wówczas nie reagował. Zdaniem Rostowskiego wcześniejsza nowelizacja mogłaby być "nieprecyzyjna i wymagająca kolejnych zmian pod koniec roku".

abo