Drogi przenoszenia wirusa hepatitis B są identyczne jak w przypadku wirusa HIV, czyli poprzez krew, spermę lub płyn mózgowo-rdzeniowy.
Najczęstsze są zakażenia drogą płciową lub poprzez kontakt z krwią chorego lub nosiciela. Między innymi dlatego potocznie WZW B nazywa się żółtaczką wszczepienną – wiele wypadków zakażeń miało i ma do tej pory miejsce w szpitalach, w czasie operacji lub transfuzji krwi.
O ile w przypadku wirusa HIV do zarażenia się potrzebne jest aż 0,1 ml krwi - dla wirusa hepatitis B wystarcza 0,00004 ml! Co więcej, wirus WZW B jest w stanie przetrwać jakiś czas poza organizmem.
Wśród grup podwyższonego ryzyka są nie tylko lekarze, ale i, jak wskazują wyniki najnowszych badań, opublikowane w British Journal of Sports Medicine, sportowcy - zwłaszcza zaś ci, którzy uprawiają sporty kontaktowe: zapaśnicy, dżudocy i bokserzy.
W czasie walki na ringu sportowcy narażeni są na drobne urazy, otarcia i zadrapania, otwierające wrota zakażenia dla wirusa. Wystarczy, że przeciwnik jest nosicielem wirusa – a u wielu osób infekcja wirusem hepatitis B przebiega bezobjawowo - by cząsteczki wirusa dostały się z potem do ran.
Właśnie dlatego lekarze rekomendują, by szczepienia na wirusowe zapalenie wątroby typu B były obowiązkowe. Jednocześnie, dla poprawienia bezpieczeństwa, sportowcy powinni być poddawani przez zawodami testom na wirusowe zapalenie wątroby, tak jak są testowani na obecność wirusa HIV.
Jakub Urbański
Na podstawie: Science Direct