Wnioski takie wyciągnęli ze swoich badań naukowcy z Uniwersytetu Stanu Kolorado w Boulder oraz Narodowego Uniwersytetu w Singapurze po przebadaniu 100 chińskich par, w których jeden współmałżonek był bezrobotny i szukał pracy, a drugi pracował na pełen etat.
Przez 10 kolejnych dni roboczych partnerzy opisywali w dziennikach swoje zmartwienia i stresy, a naukowcy analizowali, czy oddziałują one na małżonka. Okazało się, że tak. - Sprawdzaliśmy aktywności i zmartwienia osoby bezrobotnej, ale zwracaliśmy też uwagę na doświadczenia w pracy jej partnera oraz ich wpływ na relacje w rodzinie - komentuje biorący udział w badaniach prof. Maw-Der Foo.
Jego zdaniem, jednym z najważniejszych wniosków płynących z badania jest to, że partnerzy częściej przenoszą na siebie nawzajem stresy niż pomagają sobie w ich złagodzeniu. - A jeśli czujesz się źle w domu, to będzie się to przenosić na pracę i w niej również będziesz się czuć okropnie - tłumaczy prof. Foo.
Zaczyna to przypominać błędne koło: małżonek mający trudności w pracy będzie w mniejszym stopniu wspierał bezrobotnego partnera, dla którego jest to źródłem dodatkowych stresów, a te z kolei dodatkowo obciążają małżonka. Mówiąc krótko, rodzina reaguje na taką sytuację jak układ scalony.
(ew/pap)