Cygnus miał połączyć się ze Stacją w niedzielę, potem dokowanie opóźniono o 48 godzin. Teraz NASA podaje, że manewr znów trzeba przełożyć. Cygnus miał kłopoty z łącznością ze Stacją i choć problem teoretycznie rozwiązano, grafik prac na Stacji zrobił się bardzo ciasny. Pojutrze z Kazachstanu startuje bowiem kolejna, trzyosobowa załoga Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i trzeba jej dać pierwszeństwo dokowania. Cygnus musi poczekać.
Nazwa statku, Cygnus, to po łacinie "łabędź", zbudowała go firma Orbital Sciences Corporation, która współpracuje z NASA. - Firma ta odpowiada za całość misji, od startu do sprowadzenia statku na Ziemię - podkreśla jeden z szefów lotu, Alan Lindenmoyer. Jest to pionierski lot statku, w ładowni ma on niemal 600 kilogramów żywności i ubrań dla członków załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
Od końca programu lotów promów kosmicznych w roku 2011, przez rok NASA nie miała własnych orbitalnych statków transportowych. Teraz już ma; dzięki współpracy z firmą Orbital, a także inną firmą, SpaceX, która w zeszłym roku wysłała na Stację swój bezzałogowy statek Dragon. Transportowe pojazdy ma też Rosja, Japonia i Europa.
IAR/aj