Jak wyjaśnia Dominiki Sipiński z portalu, z owych 170 mln, prawie 120 mln zl stanowiła strata księgowa, na którą składał się odpis z uwagi na utratę wartości samolotów, ale aż 57 mln zł strat powstało na podstawowej działalności, czyli na obsłudze pasażerów.
– To gigantyczna strata i głównym problemem przewoźnika jest przede wszystkim brak strategii, czy inaczej mówiąc, cały czas zmieniająca się strategia - mówi ekspert.
– To wszystko oznacza, że Eurolot od kilku lat nie ma żadnej racji bytu – mówi ekspert.
Według niego, Eurolot potrzebuje teraz szybkich, zdecydowanych działań. I musi znaleźć własną niszę na rynku.
Zdaniem eksperta, takiej niszy należy szukać tam, gdzie można znaleźć duży potok pasażerów, np. urzędników czy przedsiębiorców, akceptujących większe wydatki na bilety, ale wymagających lotów pewnych i częstych.
Jednak, jak zauważa ekspert, taka strategia wymaga czasu, a tego Eurolot właściwie już nie ma.
Jednocześnie przypomina, że Eurolot zarabia przede wszystkim na usługach zamawianych przez LOT. Dlatego co najmniej przez najbliższy rok będzie potrzebny LOT-owi.
– I LOT-owi i ministerstwu Skarbu Państwa zależy na utrzymaniu Eurolotu przez najbliższy rok – mówi Sipiński.
Ale to nie oznacza, że w ciągu tego roku nie nastąpi kontrolowana upadłość przewoźnika, przejęcie personelu i floty przez LOT. Tyle, że te rozwiązania, wg eksperta, będą bardzo skomplikowane prawnie, finansowo, i niekoniecznie znajdą akceptację Komisji Europejskiej.
Karolina Mózgowiec, jk