– To spora zmiana na rynku i spora konkurencja dla płatności kartowych. A zyskają konsumenci - podkreśla Jakub Górka z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.
Do dyspozycji 200 tysięcy terminali
Jak wyjaśnia, przy płatnościach mobilnych ważne jest, w ilu punktach usługowych można przy pomocy telefonu opłacić rachunek. Polski Standard Płatności, wprowadzający system BLIK, podpisał ostatnio umowę z First Data, jednym z największych agentów rozliczeniowych na polskim rynku. Dzięki temu znacznie poszerzy sieć punktów akceptacji płatności mobilnych.
Jak wylicza Jakub Górka, łącznie z drugim największym na polskim rynku agentem rozliczeniowym - eService, będą mieli blisko 200 tys. terminali, czyli około połowy wszystkich zainstalowanych urządzeń.
Jak widać, BLIK już na starcie będzie miał spory zasięg.
– Choć płatnościom mobilnym trudno będzie przebić te zbliżeniowe, to jednak mają one kilka zalet - dodaje Jakub Górka. – Płatności smartfonem mogą dać funkcjonalności, których nie ma przy zwykłych kartach. Na przykład płatności P2P, czyli od osoby do osoby, za pomocą telefonów przesyłamy sobie pieniądz elektroniczny. Karta nie daje nam też kontroli nad wydatkami, ponieważ nie widzimy, jaką kwotą dysponujemy na naszym rachunku rozliczeniowym czy na elektronicznej portmonetce. Natomiast za pomocą aplikacji w smartfonie jest to bardzo proste.
Płatności mobilne mają wzrosnąć w 2015 r. o 1000 procent
Rok 2015 będzie przełomowym na rynku płatności mobilnych. Jak wynika z raportu Deloitte, opłaty mobilne wzrosną w tym czasie o 1000 procent.
Będzie też pierwszym, w którym opcje płacenia smartfonem zostaną uproszczone i zabezpieczone metodami przyjaznymi dla użytkownika, a to z kolei przyczyni się do coraz większej popularyzacji tej formy płatności.
Mobilna rewolucja w bankowości będzie też jednym z głównych tematów III Międzynarodowego Kongresu Płatności Bezgotówkowych, organizowanego w marcu przez Fundację Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego i Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.
Elżbieta Szczerbak, jk