Obecnie najniższe wynagrodzenie wynosi tysiąc 750 złotych brutto czyli tysiąc 286 złotych netto i jak mówią związkowcy - po odliczeniu obowiązkowych opłat za mieszkanie, prąd, gaz, wodę i dojazdy do pracy - pieniądze te nie wystarczają na godne życie. Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej obawia się jednak, że podwyższenie płacy minimalnej groziłoby powiększeniem szarej strefy. - Największym niebezpieczeństwem podniesienia płacy minimalnej, powyżej uzasadnionego ekonomicznie poziomu, jest rozwój szarej strefy. Z jednej strony związkowcy mówią, że pracodawcy nie zatrudniają na umowy stałe, a z drugiej obciążenia z tytułu pracy są bardzo wysokie – podkreśla gość.
Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej o rozwoju szarej strefy
Niskie koszty to nasza przewaga
Piotr Bielski z Banku Zachodniego WBK podkreśla, że to właśnie dzięki niższym płacom nasza gospodarka ciągle może konkurować z innymi. - Jesteśmy krajem, który na rynkach międzynarodowych konkuruje głównie niskimi kosztami pracy. To jest nasza główna przewaga konkurencyjna. Innej nie mamy – przypomina rozmówca.
Piotr Bielski z Banku Zachodniego WBK o przewagach konkurencyjnych
Różnice strukturalne
Inaczej sytuacja wygląda w dużych miastach, inaczej w mniejszych miejscowościach - dodaje Marek Kłoczko. - Takie odgórne dekretowanie minimalnej płacy całkiem inny będzie miało skutek w Warszawie, Poznaniu czy Wrocławiu, a na pewno inny w miejscach, gdzie koszty życia są znacznie niższe, a bezrobocie wysokie.
Marek Kłoczko z Krajowej Izby Gospodarczej o różnicach strukturalnych
Zabraknie rąk do pracy
Dlatego mówi się często o potrzebie regionalizacji płacy minimalnej. Tym bardziej, że jak dodaje Piotr Bielski zbliżamy się do momentu "przegrzania" rynku pracy. - W skali całego kraju bezrobocie według Eurostatu jest poniżej 8 proc. i zmierza dość konsekwentnie do najniższego poziomu od kiedy mamy wolnorynkową gospodarkę. To oznacza, że rąk do pracy powoli zacznie brakować, więc wynagrodzenia będą musiały wzrosnąć naturalnie – uważa gość.
Piotr Bielski z Banku Zachodniego WBK wynagrodzenia i tak wzrosną
A mówiąc o płacy minimalnej - nie zapominajmy o tej wprowadzonej niedawno w Niemczech, stawka 8 i pół euro za godzinę uderzyła przede wszystkim w naszych przewoźników drogowych i kierowców. Sprawie przygląda się już Bruksela, bo Niemcy raczej przepisów nie chcą zmieniać. Wczoraj w Warszawie odbyły się polsko-niemieckie konsultacje rządowe, była o tym mowa, ale nic konkretnego nie ustalono, czyli ratunkiem może być Bruksela - mówi Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości. - Komisja Europejska rozmawia z Niemcami. Nie jest to łatwy partner, bo gospodarka Niemiec jest bardzo silna – uważa przedsiębiorca.
Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości o wolnym rynku w Europie
A ponieważ sprawa dotyczy także innych krajów środkowoeuropejskich, dlatego warto tu działać wspólnie w obronie przewoźników.
Sylwia Zadrożna, abo