Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Jarosław Krawędkowski 26.11.2015

Mateusz Morawiecki mówi o deficycie, 500 zł na dziecko, podatkach dla banków i pomysłach na pobudzenie polskiej gospodarki

Szef najbardziej znaczącego resortu gospodarczego, ministerstwa rozwoju, wicepremier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla PAP wyjaśnia swoją filozofię ekonomiczną, która ma służyć pobudzeniu polskiej gospodarki środkami wewnętrznymi. Tłumaczy też jak zamierza utrzymać w ryzach deficyt finansów publicznych, przy jednoczesnej realizacji zapowiedzi wyborczych – m.in. 500 zł na dziecko, które będą kosztować 20-30 mld zł.

Zdaniem Mateusza Morawieckiego, w praktyce dodatkowe wydatki związane z realizacją zapowiedzi wyborczych w przyszłym roku wyniosą od 20 do 30 mld zł.

─ Koszty naszych działań w zakresie polityki społecznej będą znacznie niższe, niż dziś się to przewiduje – mówi wicepremier. ─ Uważam, że graniczną wartością jest 25-30 mld zł – mówi.

Wydatki mają zostać sfinansowane z podatków sektorowych, uszczelnienia VAT i lekkiego wzrostu deficytu

Ja wylicza, kilka miliardów złotych dochodów dadzą podatki sektorowe. ─ Przy niewielkim zwiększeniu deficytu i przy jednoczesnym – nawet częściowym – domknięciu luki w VAT i CIT, co również przyniesie po kilka miliardów w obu przypadkach, jesteśmy bardzo blisko uzyskania 20 mld zł dodatkowych dochodów budżetowych. Jest to jak najbardziej realne do spięcia" – powiedział Morawiecki.

Deficyt w ryzach na poziomie 2,8-3,2 proc. PKB

Rząd w średnim terminie będzie dążył do trzymania w ryzach deficytu sektora finansów publicznych - poinformował w wywiadzie dla PAP wicepremier, minister rozwoju Mateusz Morawiecki. Jak jednocześnie dodaje, jego wielkość - 2,8 proc. czy 3,2 proc. PKB nie jest znaczącą różnicą. Zapewnia, że deficyt pozostanie na bezpiecznym poziomie.

Deficyt cykliczny, czyli przy większym wzroście gospodarczym, deficyt mniejszy

─ W średnim okresie będziemy trzymali deficyt w ryzach, czyli wokół 3 proc. PKB, a nawet poniżej tego poziomu. Najważniejsze jest to, żeby deficyt sektora finansów publicznych działał antycyklicznie. Dzięki temu w sytuacji spowolnienia gospodarki będziemy mieli bufor służący szybszym inwestycjom, które będą czynnikiem stabilizującym koniunkturę – dodał.

─ W sytuacji wysokiego wzrostu gospodarczego powinniśmy natomiast ten deficyt zmniejszać, żeby jako lokomotywę wzrostu gospodarczego wykorzystywać inwestycje prywatne. Łącznie zaowocuje to wypracowaniem zdrowszych mechanizmów wzrostu gospodarczego – powiedział Morawiecki.

Liczy się jakość wzrostu gospodarczego

Wicepremier i minister rozwoju wskazał, że ważne jest nie tylko tempo rozwoju gospodarczego, ale również jego jakość.

─ Bardzo zależy mi na rozwoju zrównoważonym, czyli takim, który nie tylko uwzględnia zrównoważenie finansów publicznych państwa, ale także coraz większą równowagę na rachunku bieżącym, który przecież m.in. pokazuje stopień uzależnienia od zagranicy – powiedział.

Wicepremier liczy na wewnętrzne czynniki wzrostu –inwestycje i konsumpcję

─ Wierzę, że poprzez wewnętrzne czynniki wzrostu, czyli poprzez silniejsze inwestycje i konsumpcję, która „wsiąka” główne w produkcję i usługi generowane w Polsce, doprowadzimy do takiej mieszanki generatorów wzrostu PKB, która będzie bezpieczna i stabilna w średniej i długiej perspektywie. Można powiedzieć, że naszym zadaniem obecnie jest nadanie gospodarce dynamiki, jej rozruszanie. Gdy to się uda, pewne mechanizmy będą samoczynnie napędzały dalszy rozwój. Kiedy samochód ma ruszyć z miejsca, używamy najsilniejszego, pierwszego biegu, bo wtedy opór materii jest największy. Potem, gdy już pojazd się toczy, można włączyć bieg słabszy, ale szybszy – dodał.

Pobudzanie gospodarki kredytami zewnętrznymi jest bardzo kosztowne

"4,0 proc. zrównoważonego wzrostu PKB jest znacznie korzystniejsze, niż 5-6 proc., które opiera się na powiększaniu długu zagranicznego i jeszcze bardziej osłabia międzynarodową pozycję inwestycyjną Polski netto, która już dziś ma wartość ujemną na poziomie 66 proc. PKB" – powiedział Morawiecki.

Kredyty zagraniczne kosztują Polskę rocznie ok. 90 mld zł rocznie

Zaznaczył, że z tego tytułu z Polski "wypływa" w postaci dywidend, odsetek od obligacji i odsetek od depozytów, rachunków bieżących, kredytów i kredytów handlowych ok. 90 mld zł.

Wiceperemier liczy na inwestycje polskich firm

─ Żeby stopniowo odwrócić ten negatywny trend, musimy pobudzić wewnętrzne czynniki wzrostu – zarówno konsumpcję, inwestycje, jak i eksport. Chodzi zatem zwłaszcza o te czynniki wzrostu, które nie generują deficytu handlowego. Potrzebujemy takich inwestycji, które uruchomią również głównie kapitał dostępny w Polsce. M.in. spory zasób gotówki polskich firm na kontach. Dlatego też pora na ułatwienia dla rodzimych przedsiębiorców i dobre schematy gwarancyjne – powiedział Morawiecki.

─Jeśli np. w najbliższych 2 latach skutecznie zachęcimy przedsiębiorstwa do uruchomienia choćby dodatkowych (ponad trend) 50-70 mld zł z ich pieniędzy, które przekraczają znacznie 200 mld zł, to będzie to ogromny impuls inwestycji prywatnych w perspektywie kilku lat – dodał.

PIR czeka rewitalizacja

─ Te środki tam są. Przedsiębiorcy ich nie uruchamiają. Również dlatego, że brakuje dobrych, dużych okazji inwestycyjnych. Poprzez wykorzystanie środków europejskich będziemy generować takie dobre okazje inwestycyjne. To pozytywne impulsy, które będą zachęcały przedsiębiorców do aktywności, co przełoży się na zainteresowanie kolejnych inwestorów i kooperantów. To takie koło zamachowe. Wzmocniony zostanie program gwarancyjny, który również należy do arsenału środków rozwoju. Do tego dochodzi też zrewitalizowany PiR, który kapitałowo będzie wchodził w te przedsięwzięcia. Wierzymy, że firmy zaktywizują wówczas część dostępnego kapitału – powiedział.

500 zł na dziecko dla najbardziej zamożnych do dyskusji

Zgodnie z zapowiedziami PiS planowane jest uruchomienie programu świadczeń polegającego na wypłacie 500 zł, które mają przysługiwać na drugie i każde kolejne dziecko.

Na pierwsze dziecko świadczenie ma przysługiwać w przypadku, kiedy dochód rodziny w przeliczeniu na osobę nie przekracza 800 zł.

We wtorek na konferencji premier Beata Szydło mówiła, że pomysł wprowadzenia górnego pułapu dochodów, powyżej którego lepiej zarabiającym rodzinom nie przysługiwałby środki z programu "500 plus", jest "tematem do dyskusji".

─ Polityka demograficzna jest ważną, ale bardzo skomplikowaną częścią strategii każdego państwa. Proponowany przez nas program daje wyraźny, pozytywny impuls ku poprawie sytuacji demograficznej – powiedział wicepremier Morawiecki.

─ Wychowanie dziecka pociąga za sobą duże koszty, które mogą być przeszkodą dla wielu ludzi. My chcemy pomóc przełamać tę przeszkodę, aby w Polsce mogło się rodzić więcej dzieci" - dodał.

─ Z tego powodu można też zadać pytanie, czy ze względu na przyświecający nam cel zasadne jest, żeby taki dodatek przysługiwał osobom zamożnym. Warto się zastanowić rzeczywiście, czy nie powinno być zastosowane kryterium dochodowe, żeby środki te trafiały do realnie potrzebujących rodzin, natomiast ludzie, którzy są wysoko uposażeni, nie powinni otrzymywać tego typu świadczenia. Bo prócz bodźców demograficznych służyć mogłyby one zwiększeniu szans i możliwości rodzin mniej zarabiających. Ale chcielibyśmy oczywiście, aby większa liczba dzieci rodziła się w każdej rodzinie, również tych bardzo dobrze uposażonych" – powiedział.

Morawiecki: opodatkowanie banków nie zdestabilizuje sektora

Minister rozwoju ocenił, że plany dotyczące opodatkowania banków oraz kwestii rozwiązania kredytów walutowych będą tak skonstruowane, aby nie zdestabilizować sektora bankowego.

─ Propozycje w tym zakresie są opracowywane przez Ministerstwo Finansów. Banki są bardzo ważną częścią krwiobiegu gospodarczego i wszystko będzie skonstruowane w taki sposób, aby nie doprowadzić do niestabilności finansowej w tym sektorze. Zmniejszenie zysków nie oznacza niestabilności. Na pewno jej nie będzie – powiedział.

─ Kumulacja obciążeń w sektorze jest kwestią rozliczeń księgowych. Niektóre szkoły księgowe mówią, na przykład, że opłata na BFG mogłaby być rozłożona na cały rok. Inne z kolei – że musi być ona poniesiona w jednym miesiącu. I ta druga jest, wydaje się, bardziej kanoniczna. Myślę jednak, że inwestorzy będą zdawali sobie sprawę, iż niekorzystny wynik finansowy w jednym miesiącu i kwartale związany jest ze sposobem rozliczenia tych obciążeń, z konstrukcją księgową, a nie z faktyczną rentownością danego biznesu za dany okres – dodał.

Stopy procentowe mogą być niższe

W opinii wicepremiera z punktu widzenia gospodarki "nic złego się nie stanie", jeśli stopy proc. NBP zostaną jeszcze trochę obniżone.

─ Nie widzę problemu z punktu widzenia gospodarki, gdyby stopy procentowe NBP miały zostać obniżone jeszcze o 25 pb. To jest jednak decyzja niezależnej RPP. W przypadku jednak, gdyby Rada podjęła taką decyzję, nie przewidywałbym niczego złego – powiedział.

─ Na razie mamy deflację, a nie inflację. Cel inflacyjny NBP to 2,5 proc. plus minus 1 pkt proc. Nie mieścimy się na razie w tym celu. To jest jednak polityka banku centralnego – dodał.

Podatek od kopalin uzależniony od światowych cen surowców?

Morawiecki wskazał, że nowy rząd porusza się w ramach perspektywy budżetowej, którą odziedziczył po poprzedniej ekipie.

─ W związku z tym musimy przeanalizować to, jak będzie wyglądał faktycznie budżet na przyszły rok i do tego dostosujemy też zmiany podatkowe – powiedział.

─ Optowałbym za tym, żeby podatek od kopalin był uzależniony od światowych cen surowców. W sytuacji wysokich cen i wysokich zysków podatek od kopalin mógłby być wyższy, a w sytuacji bardzo niskich cen, również podatek byłby odpowiednio niższy, spłaszczony. Ale to są dziś konstrukcje teoretyczne, ponieważ dyskusja nad tym dopiero zostanie rozpoczęta i nie ma jeszcze żadnych przesadzających decyzji – dodał.

PAP, jk