Zgodnie z nowym dekretem czeskiego rządu, na 24 godziny przed przywozem do Czech importerzy między innymi świeżych owoców, warzyw, muszą spełnić dodatkowe obowiązki administracyjne.
Wcześniej podobne wymogi wprowadzono na sprowadzane mięso i jego przetwory.
̶ Te dodatkowe formalności mogą utrudnić eksport polskiej żywności - mówi Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Polska żywność to 10 proc. czeskiego spożycia
Jak podkreśla, regulacje dotyczą wszystkich krajów unijnych, ale Polska jest największym eksporterem do Czech, mamy 10-procentowy udział w spożyciu czeskim i to uderza w naszych producentów.
Czeski importer musi wypełnić formularze co i jakiej jakości sprowadza
Jak wyjaśnia, polega to na tym, że każdy importer czeski musi 24 godziny przed wejściem towaru na teren Czech, wypełnić specjalny formularz, w którym deklaruje co i jakiej jakości sprowadza.
̶ To jest dosyć problematyczne, bo nie wiadomo według jakich kryteriów – mówi Gantner.
Import żywności z Polski jest Czechom niezbędny, bo sami jej za mało produkują
Według niego, takie działania mają zniechęcić czeskich importerów do kupowania w Polsce i zaopatrywanie się na czeskim rynku.
Tymczasem jest to niemożliwe, gdyż jak mówi Gantner, Czesi produkują za mało żywności.
̶ To ma się zmienić w ich planach za 20 lat, ale na razie detaliści jak i dystrybutorzy nie mają innych źródeł zaopatrzenia – mówi.
Jak ocenia, widać, że nasi południowi sąsiedzi, kropla po kropli, wprowadzają systemowe bariery ograniczające nasz eksport, i co najgorsze, nie wywołuje to żadnej reakcji Komisji Europejskiej.
Ale na razie nasz eksport rolno-spożywczy do Czech rośnie. W 2015 r. jego wartość zwiększyła się o 18 proc., do ponad 1,6 mld euro i nadal rośnie.
Justyna Golonko, jk