Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Jarosław Krawędkowski 29.04.2016

Ustawa o gruntach: rolnik może zapłacić mniej za ziemię, skorzysta na hektarze przeliczeniowym

̶ Nowe przepisy, regulujące zasady obrotu ziemią rolną, ograniczą możliwość jej zakupu osobom niebędącym rolnikami, ale dla prowadzących gospodarstwa mogą oznaczać mniejsze ceny i łatwiejszy zakup gruntów pod uprawę - tłumaczy Marek Siudaj z Tax Care.
Posłuchaj
  • Dlaczego rolnik kupujący ziemię na podstawie nowych przepisów o obrocie gruntami, może za nią mniej zapłacić, tłumaczy w radiowej Jedyne Marek Siudaj z Tax Care./Elżbieta Mamos, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
Czytaj także

Jak wyjaśnia, jeśli rolnik kupuje grunt rolny i powiększa swój areał o ponad 11 hektarów, to wtedy jest zwolniony z podatku od czynności cywilnoprawnych.

Trzeba pamiętać, że przepisy mówią o hektarze przeliczeniowym

̶ Ta zasada obowiązuje od dłuższego czasu w ustawie o podatku od czynności cywilnoprawnych. Ta z kolei nawiązuje do ustawy o podatku rolnym. A w ustawie o podatku rolnym nie używa się hektara, jaki znamy, czyli jednostki miary 100 na 100 metrów, ale używa się tzw. hektara przeliczeniowego. Ten określa plon jaki można uzyskać z 1 hektara ziemi czwartej klasy – wyjaśnia Siudaj.

Hektar przeliczeniowy pozwala zarobić przy zakupie gruntów

To ważne rozróżnienie, bo rolnik może na nim sporo zyskać.


Czytaj więcej
grunty free 1200.jpg
Ustawa o ograniczeniach w obrocie gruntami podpisana przez prezydent

I wyjaśnia, że konstrukcja z hektarem przeliczeniowym, określająca ile można zarobić przy uprawie 1 hektara ziemi jest sensowna. Np. w woj. poznańskim dochód z 1 ha jest wyższy niż na Podkarpaciu.

̶  Czyli jeśli ktoś kupuje hektar ziemi słabej, to musi kupić 2 hektary, aby zrobić z tego jeden hektar przeliczeniowy – mówi Siudaj.

̶  I Dzięki temu można wybrać lepsze rozwiązanie – mówi ekspert.

 Warto więc pamiętać o tym, że powierzchnię gospodarstwa można liczyć w hektarach przeliczeniowych. Dzięki temu można bowiem zaoszczędzić nawet kilka tysięcy złotych.

Elżbieta Mamos, jk