Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Michał Dydliński 02.08.2018

Walki z "absurdami" RODO ciąg dalszy. Resort cyfryzacji pomaga zrozumieć nowe przepisy

Koniec absurdów RODO. Taką deklarację składa Ministerstwo Cyfryzacji, które na dniach opublikuje poradnik dotyczący RODO w służbie zdrowia. Poradników ma być więcej - na ukończeniu jest już RODO-podręcznik dla szkół. W ostatnich tygodniach prawo, które miało chronić dane osobowe doczekało się osobliwych interpretacji - nauczyciele pytali czy mogą robić klasówki, a lekarze nie wywoływali po nazwisku pacjentów.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjne flickr/ebayink

Poradnik dla służby zdrowia jest gotowy - teraz ma go zatwierdzić Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Ma odpowiadać na dziewięć najważniejszych pytań - to między innymi rejestracja na recepcji, podpisywanie imieniem i nazwiskiem kroplówek czy udostępnianie danych o pacjentach. Jak mówi Maciej Kawecki z Ministerstwa Cyfryzacji, znajdą się w nim informacje np. o tym, jak wzywać pacjenta do gabinetu (bez konieczności użycia nazwiska) i czy na gabinecie może znaleźć się tabliczka z danymi lekarza i jego specjalnością.

RODO nie wszędzie znajduje użytek

Przed rozpoczęciem roku szkolnego ma pojawić się poradnik dla szkół. Kolejne - o administracji publicznej, fintechach i ogólny mają być gotowe przed końcem roku. W poradnikach znajdzie się choćby osławiona kwestia nadawania numerów pacjentom czy uczniom - tak by nie używać ich imion i nazwisk.

- Niezależnie od tego, czy jesteśmy w szpitalu czy w szkole, takie sytuacje faktycznie moją miejsce. Musimy pamiętać o dwóch prawach podstawowych, które są sobie równe. Chodzi o prawo do prywatności i prawo do godności. Często jest tak, że nadanie komuś numeru narusza jego godność. Trzeba więc znaleźć złoty środek. Po to mamy imię i nazwisko, żeby go używać. W takich normalnych relacjach między ludźmi RODO w ogóle nie znajduje zastosowania - podkreśla Maciej Kawecki.

Kłopotliwe zgody w sieci

Tymczasem tam gdzie unijne prawo rzeczywiście znajduje zastosowanie - jak choćby w Internecie - portaktowano je bardzo powierzchownie. Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon mówi, że zgody na użycie danych osobowych do personalizacji reklam na portalach internetowych przeszły właściwie niezauważone.

- Większość użytkowników nie wiedziała, że się na coś zgadza. Brak zgody był drogą przez mękę. Zgodzić się można było na tysiąc sposobów, a jeśli się nie zgadzaliśmy, to musieliśmy się wykazać dużą cierpliwością. To przykład sytuacji, gdy rozporządzenie mówi jasno - jeśli coś jest potrzebne do świadczenia usługi, to nie trzeba o to pytać. Jeśli natomiast strona czy portal chcą czegoś więcej, to w sposób wyraźny muszą dać użytkownikowi wybór - że może się zgodzić lub nie zgodzić - zaznacza Wojciech Klicki.

Nie ma co popadać w absurd

Najnowszą rozterką odnośnie do RODO są kolonie - np. czy można wzywać do autokaru dzieci po ich imieniu i nazwisku. Maciej Kawecki mówi, że oczywiście można, bo wśród uczestników kolonii nie ma anonimowości. To samo tyczy się np. ich rodziców.
 
Poradniki będą publikowane na stronach ministerstw zdrowia, cyfryzacji, inwestycji i rozwoju oraz rzeczników praw obywatelskich i pacjenta. Mają być też dostępne w formie papierowej.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Marcin Jagiełowicz, md