Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Adam Kaliński 23.11.2018

Ciemna strona promocji. Kupujemy, bo tanio. Potem żałujemy

Promocje typu Black Friday sprzyjają kupowaniu rzeczy, na których nam nie zależy. Kupujemy je tylko dlatego, że są tanie – wskazuje psychoterapeuta Jacek Gientka. Zdaniem psychologa Jacka Bucznego kierują one koncentrację społeczeństwa na dobra materialne.

Konsumpcjonizm psuje ludzi?

W kontekście tego wydarzenia psycholog Jacek Buczny wskazał na ciemne strony takich promocji. Jego zdaniem zmierzają one w kierunku koncentracji społeczeństwa na dobrach materialnych. "Ludzie nastawieni na dobra materialne są antyspołeczni, mają częstsze tendencje do przeżywania negatywnych nastrojów i wpadania w depresję, a ponadto uważają, że to inni ludzie są odpowiedzialni za tzw. dobro wspólne" – podkreślił.

Jego zdaniem taka koncentracja na czynnikach materialnych powoduje, że ludzie potem "w czynnikach zewnętrznych upatrują odpowiedzialność za różne negatywne zachowania". Ponadto wskazał na interesowność i coraz częstsze zjawisko robienia czegoś dla kogoś tylko z perspektywy własnego zysku.

Żal podecyzyjny

Buczny zwrócił też uwagę na krótkofalowe konsekwencje i tzw. żal podecyzyjny. "Konsumentom może się wydawać, że za fajną cenę kupią wiele fajnych rzeczy, a im więcej ich kupią, tym potem większy rośnie ich żal podecyzyjny" – powiedział. Co więcej – zdaniem Bucznego – "paradoksalnie taki żal może napędzać motywację do kolejnych zakupów, bo wraz z żalem jest też niezadowolenie i wtedy pojawia się chęć ponownego kupienia – tym razem, być może, czegoś lepszego".

Psycholog, psychoterapeuta Jacek Gientka wskazał z kolei na "coraz bardziej powszechny konsumpcyjny stosunek do wszystkiego i nastawienie na posiadanie rzeczy, na których nam nie zależy, ale kupujemy je, bo są tanie". Zauważył też, że "często promocje tego typu wiążą się z zupełnym brakiem refleksji nad tym, na co wydajemy pieniądze".

Przekonać samych siebie

"Niektórzy mają później chwilę zastanowienia i zwracają zakupy, jeśli się da, ale spora część konsumentów robi wszystko, żeby sobie tego nie uzmysłowić. Zamiast tego przekonują samych siebie i wszystkich wokół, że ten konkretnie zakup był bardzo dobry i bardzo potrzebny" – zauważył Gientka.

"Robienie zakupów to jeden ze sposobów na poprawienie sobie humoru, ale najpierw jest euforia, a potem debet na koncie" – powiedział. Wskazując na "zmasowany atak wszystkich mediów", zwrócił uwagę, że "jeszcze parę lat temu nie mieliśmy pojęcia o czymś takim jak Black Friday". Jego zdaniem "teraz traktujemy to jak swego rodzaju rozgrzeszenie, że 'teraz można kupować, bo to doskonała okazja, zrobiłem interes życia'". Zaznaczył, że takie myślenie może skutkować nie tylko opróżnieniem portfela, ale też wieloma innymi poważnymi konsekwencjami, m.in. społecznymi.

Black Friday i Cyber Monday to dni, kiedy sklepy stacjonarne i internetowe organizują wyprzedaże. Zwyczaj wywodzi się ze Stanów Zjednoczonych, ale zyskuje coraz większą popularność w Polsce.

PAP, ak, NRG