Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Michał Dydliński 22.05.2019

W NBP debata o euro. Sporo sceptycznych głosów na temat wspólnej waluty

Dopóki będę prezesem Narodowego Banku Polskiego, Polska nie wejdzie do strefy ERM II i Euro - takie słowa padły dziś w czasie debaty zorganizowanej przez NBP z ust jego prezesa Adama Glapińskiego. Jego zdaniem - obecnie nie ma argumentów za przyjęciem wspólnej waluty.

Debatę otworzył prezes NBP prof. Adam Glapiński. Powiedział, że za dobrymi wynikami polskiej gospodarki stoi przede wszystkim złoty. Dzięki własnej walucie polski bank centralny może prowadzić niezależną politykę monetarną, a więc mieć pole manewru na wypadek gorszej koniuktury

- Bez własnej waluty stracilibyśmy całkowicie kontrolę nad jednym z istotnych narzędzi stabilizowania koniunktury gospodarczej, jakim jest niezależna polityka pieniężna i możliwość dostosowywania stóp procentowych przez bank centralny do aktualnej sytuacji ekonomicznej - zaznaczył prezes NBP.

Euro zaostrzyło kontrasty?

Adam Glapiński mówił, że w krajach eurolandu nie doszło - wbrew zapowiedziom polityków - do wzrostu handlu po wprowadzeniu euro. Efekty integracji monetarnej to między innymi jeszcze bardziej jaskrawy podział na bogatą północ i biedne południe. Podstawowym błędem - zdaniem szefa NBP - było połączenie wspólną walutą gosparek różniących się między sobą poziomem zamożności czy kulturą.

Prezes banku centralnego wskazywał, że przed ostatnim kryzysem finansowych stopy procentowe w strefie euro były dostosowane do uwarunkowań w trzech największych, ale rosnących wolno gospodarkach - niemieckiej, francuskiej i włoskiej. Te stopy - mówił Adam Glapiński - były zdecydowanie za niskie dla krajów nieco uboższych, ale szybciej rozwijających się. To z kolei skutkowało zadłużaniem się sektora prywatnego i publicznego, niestabilną ekspansją, a w rezultacie "przegrzaniem się" gospodarki i nadmiernym wzrostem kosztów pracy.

Zdaniem Janusza Szewczaka, wiceszefa Sejmowej Komisji Finansów Publicznych, euro nie spełniło swoich celów - takich jak solidarność czy szersza współpraca gospodarcza. Jak mówił, wspólna waluta w pewnym momencie stała się "celem samym w sobie". Dodał, że na euro najwięcej zarobiły Niemcy, nieco mniej Holendrzy, a wszystkie pozostałe kraje na niej straciły.

Z dolarem euro jeszcze nie wygrało

Historię unii walutowych przypomniał dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha. Jak mówił - jedyna unia walutowa w historii, która przetrwała doprowadziła do zjednoczenia Niemiec. Potem stała się inspiracją dla strefy euro, która zakładała silny protekcjonizm.

- Euro miało być elementem, wraz ze Strategią Lizbońską, służącym pokonaniu Stanów Zjednoczonych na światowym rynku. Wycofano się już ze Strategii Lizbońskiej uznając, że Stany Zjednoczone nie zostaną pokonane i dolar nadal jest walutą, której euro nie zagroziło - zaznaczył ekspert.

Zdaniem zwolenników wprowadzenia Polski do strefy euro zapewni to m.in. stabilny kurs walutowy i ściągnie zagranicznych inwestorów. Polska miałaby by być też bliżej ważnych decyzji podejmowanych we Wspólnocie.

Naczelna Redakcja Gospodarcza, Jedynka, Marcin Jagiełowicz, md