Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Jarosław Krawędkowski 08.09.2019

Polska walczy o wyrównanie dopłat do rolnictwa: średnio nasz rolnik otrzymuje 200 euro, unijny – 259 euro

- Zapowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że rolnicy otrzymają pełne dopłaty do hektara, jest zapewnieniem, że polskie władze w negocjacjach w Brukseli tę sprawę będę stawiały jako priorytet - powiedział PAP minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Chodzi o wyrównanie unijnych dopłat dla Polski do średniej w UE.

Jarosław Kaczyński mówił podczas sobotniej konwencji PiS w Lublinie, że rolnicy otrzymają pełne dopłaty do hektara, "na pełnym europejskim poziomie".

- Traktuję tę zapowiedź jako bardzo twarde i zdecydowane zapewnienie osób kierujących państwem, że starania nasze będą wsparte przez negocjatorów w Brukseli i władze Polski" - powiedział Ardanowski po sobotniej konwencji PiS.

Polacy otrzymują średnio 200 euro do hektara – unijni – 259 euro

Średnie dopłaty bezpośrednie dla rolników w UE wynoszą 259 euro do hektara, ale w UE są i tacy rolnicy, do których trafia ponad 400 euro. Polacy otrzymują nieco ponad 200 euro. Komisja Europejska chce zmniejszać te różnice, ale na razie nie proponuje ich wyrównania.

Polskie dopłaty związane z ilością posiadanych gruntów oraz produkcja rolną

Minister wyjaśnił, że unijne dopłaty do rolnictwa przekazywane są do krajów członkowskich w formie koperty krajowej, która składa się z kilku elementów, m.in. z płatności do poszczególnych sektorów - m.in. wina, oliwy, czy hodowli bydła. Polska stosuje uproszczony system dopłat (SAPS), w ramach którego cała koperta finansowa rozpisana jest na ilość hektarów z wyłączeniem 15 proc. środków na tzw. płatności powiązane z produkcją.

Dodał, że dla porównania wysokości dopłat dla poszczególnych krajów, całą kopertę krajową dzieli się przez liczbę hektarów uprawnionych do takich dopłat. (Ilość hektarów do dopłat była zgłoszona w momencie przystąpienia do UE).

Polska chce, aby dopłaty dla naszych rolników były nie mniejsze niż dla unijnych

- My chcemy, by przy rozliczaniu płatności w Polsce, te dopłaty liczone do każdego hektara były nie mniejsze niż średnia europejska, (...) nie widzimy żadnych powodów do utrzymywanie różnic"- powiedział Ardanowski. Zaznaczył, że "w związku z tym, że Polska nie ma płatności związanych z rynkiem np. wigorom, cytrusów czy oliwek, to dopłaty w innych obszarach muszą być wyższe, by ta średnia w Polsce była nie mniejsza niż średnia unijna".

Zdaniem ministra, wyrównanie dopłat "jest realne", bo niższe płatności dla krajów z naszej części Europy "są niesprawiedliwe".

Minister rolnictwa przypomniał, że w 20003 r. Polska wynegocjowała dopłaty na poziomie zaledwie 25 proc. dopłat unijnych

Jak mówił Ardanowski, "wielkość płatności jest elementem politycznym", a jest w tej sprawie wyjątkowe wsparcie ze strony prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego. Minister zaznaczył, że teraz "nie ma takiej sytuacji, że za inne jakieś przywileje w Brukseli odpuścimy walkę o sprawy rolne, jak to miało miejsce w 2013 r., gdy podczas negocjacji za posadę Donalda Tuska zrezygnowano z walki o wyższe płatności, a wówczas sytuacja ekonomiczna byłą lepsza - nie było brexitu ani wydatków na imigrantów".

Przypomniał też, że w 2003 roku Polska wynegocjowała zaledwie 25 proc. unijnych dopłat dla rolników i uważano to wtedy za sukces.

Od dopłat zależy konkurencyjność rolnictwa

"Nie ma teraz innych powodów, żeby te dopłaty były ograniczane, żeby polscy rolnicy mieli gorsze warunki konkurowania, bo w dużej mierze od poziomu dopłat zależy konkurencyjność rolnictwa" - argumentował minister.

Ardanowski zwrócił uwagę, że KE proponuje mniejsze środki niż wcześniej na realizację Wspólnej Polityki Rolnej, pomimo że wzrastają wymagania wobec tej polityki, w postaci większej troski o klimat, wodę, bioróżnorodność, generalnie o środowisko. Jego zdaniem, zadania te nie są do zrealizowania, "bo albo muszą być przesunięcia z budżetu okołounijnego i rolnictwo musi stać się poważnym priorytetem UE, albo trzeba zwiększyć składki członkowskie krajów europejskich i Polska na to się godzi".

Średnie dopłaty dla rolników 259 euro, w Polsce nieco ponad 200 euro

Polska i inne kraje naszego regionu od lat domagają się wyrównania dopłat bezpośrednich dla rolników, ale na razie nie udaje się to. W przedstawionej w 2018 roku propozycji KE dotyczącej budżetu na lata 2021-2027 jest jedynie niewielkie spłaszczenie różnic między państwami członkowskimi.

Producenci ze wschodniej części Europy dostają sporo niższe środki niż np. rolnicy we Francji czy Holandii. Ma to odzwierciedlać w większym lub mniejszym stopniu różnice dotyczące sektora rolniczego, ale przede wszystkim rozwoju gospodarczego różnych państwach członkowskich UE.

Największe dopłaty na Malcie

Z dokumentu KE z 2018 roku dotyczącego dopłat bezpośrednich wynika, że najwyższe dopłaty - ponad 600 euro do hektara - otrzymywali producenci na Malcie. Sytuacja tego niewielkiego wyspiarskiego kraju, z małą powierzchnią gruntów rolnych, jest jednak wyjątkowa.

Generalnie jednak rolnicy z zachodnich państw, gdzie koszty życia oraz pracy są znacznie wyższe, otrzymują większe dopłaty bezpośrednie. I tak rolnicy w Grecji dostają ponad 500 euro do hektara, w Holandii ponad 400 euro, w Belgii, Włoszech i na Cyprze ponad 350 euro.

Unijna średnia dopłat wynosi ok. 260 euro do hektara

Producenci rolni z Austrii, Francji, ale też Węgier dostają około 260 euro do hektara, czyli tyle, ile wynosi średnia w UE. Zbliżone środki do Polaków, około 220 euro do hektara, dostają też Czesi, Hiszpanie, Słowacy, Bułgarzy, ale również Szwedzi i Finowie. Najniższe płatności - nieco ponad 100 euro do hektara - dostają rolnicy na Łotwie i w Estonii.

Dopłaty to jednak tylko jeden filar unijnej wspólnej polityki rolnej. Drugim filarem są płatności na rozwój obszarów wiejskich, które też trafiają do rolników, ale na zasadzie inwestycji, które mają unowocześniać gospodarstwa; podobnie jak w przypadku firm, potrzebny jest wniosek, plan rozwoju itd.

Unijne rządy mogą zwiększać dopłaty – przesuwając środki z innych filarów wsparcia rolnictwa, albo dopłacając do nich z budżetu

Rządy poszczególnych krajów mogą jednak przesuwać część środków z tego filara do filara pierwszego, czyli na dopłaty. Tak robi też Polska. Na ile to będzie możliwe w kolejnej perspektywie finansowej, czyli latach 2021-2027, zależeć będzie od zasad, które wypracują państwa członkowskie i Parlament Europejski.

Budżetowe wsparcie jest jednak ograniczone

Unijne stolice, aby podwyższyć sumy, jakie trafiają do rolników, mogą zwiększać ich dopłaty ze środków z krajowego budżetu. Możliwości są jednak mocno ograniczone. Pomoc de minimis, czyli taka, która nie musi być zgłaszana do Komisji Europejskiej może wynosić maksymalnie 20 tys. euro na trzy lata dla jednego producenta.

Większe wsparcie, też teoretycznie możliwe, musi być notyfikowane przez KE, która sprawdzi, czy nie ma w danym przypadku zakazanej przez regulacje unijne pomocy publicznej. Celem tych obostrzeń jest zagwarantowanie podobnych warunków funkcjonowania dla wszystkich przedsiębiorstw w całej Wspólnocie.

Kształt unijnej kasy na lata 2021-2027 to ciągle przedmiot negocjacji pomiędzy państwami członkowskimi. Wysokość dopłat była jednym z ważnych obszarów w poprzednich negocjacjach wieloletniego budżetu UE.

PAP, jk