Ekspert PIE skomentował w ten sposób planowaną tematykę obrad Rady Dialogu Społecznego, gdzie spotykają się przedstawiciele administracji publicznej, związków zawodowych oraz organizacji pracodawców. W opinii Andrzej Kubisiaka suma 2800 zł brutto, to efekt pandemii oraz obietnic strony rządowej, złożonej wyborcom. Ekonomista zwrócił uwagę na fakt, że oznacza to wycofanie się rządu z pomysłu 3000 złotych brutto, co jest próbą znalezienia kompromisowego rozwiązania.
Dla pracodawców to wciąż zbyt wiele, ale jak podkreślił Andrzej Kubisiak, ustawowa płaca minimalna, jest zawsze podstawą do negocjacji o wynagrodzeniu pomiędzy właścicielem firmy i potencjalnym pracownikiem.
Dość często płaca minimalna jest tylko jednym ze składników zarobków obok premii lub wręcz niepodatkowych pieniędzy np. pochodzących z napiwków. Ale jej wysokość wciąż ma duże znaczenie dla rzeszy pracowników np. w handlu, gastronomii i usługach.
Obniżanie lub zamrażanie w nieskończoność płacy minimalnej, nie ma sensu, bo i tak zarobki na poziomie 2800 złotych brutto, to niewiele w porównaniu do płacy minimalnej w innych krajach UE.
Z drugiej strony łatwo zrozumieć obawy pracodawców, bo wciąż jesteśmy pod negatywnym wpływem pandemii, która wciąż może jeszcze bardziej zaszkodzić polskiej gospodarce. Choć sam wzrost wynagrodzeń może pomóc w zwiększeniu wydatków konsumpcyjnych w skali kraju i budżetu państwa. A tym najgorzej zarabiającym pozwoli na zachowanie choćby oszczędności, które dziś są wydawane na podstawowe dobra, co wynika z badań PIE.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji, którą prowadziła Justyna Golonko.
04:55 Andrzej Kubisiak z PIE, gościem audycji "Ekspres Gospodarczy" ( Justyna Golonko PR1) Andrzej Kubisiak z PIE, gościem audycji "Ekspres Gospodarczy" ( Justyna Golonko PR1)
PR1/PR24.pl/Justyna Golonko/sw