Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Stanisław Brzeg-Wieluński 27.08.2020

Deszczówka się opłaca. Mała retencja może obniżyć opłaty nawet dziesięciokrotnie

Opłata za działkę może być nawet dziesięciokrotnie mniejsza, jeśli jej właściciel będzie gromadził deszczówkę – mówi prezes Wód Polskich Przemysław Daca o projektowanych przepisach. Dodał, że dlatego opłaty za retencję mogą wahać się od 25 zł do 255 zł rocznie.

Takie opłaty wynikają z projektu ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy, który do połowy września znajduje się w konsultacjach międzyresortowych i społecznych.

Celem regulacji jest wprowadzenie pakietu rozwiązań, które ułatwią zatrzymywanie wody i poprawią dostępność zasobów wodnych w Polsce, by złagodzić negatywne skutki coraz dłuższych okresów suszy.

1200 susza.jpg
Kolejny krok w walce z suszą. Jest projekt ustawy dotyczącej małej retencji

Problemem jest "zabetonowana Polska"

Projekt zawiera propozycje pięciu resortów współpracujących przy opracowaniu przepisów: Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwa Klimatu, Ministerstwa Rozwoju, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska.

– To wstępny projekt, który jeszcze nie został zatwierdzony przez rząd i nie trafił do Sejmu. Nie wiemy, jaki będzie ostateczny kształt tych zapisów prawnych. My, jako Wody Polskie, jesteśmy bezpośrednio zainteresowani, ponieważ znaczna część tych przepisów będzie dotyczyć naszej działalności. Staramy się na bieżąco je analizować, także pod kątem tego, jaki będą mieć wpływ na działania Wód Polskich i gospodarkę – powiedział prezes Wód Polskich Przemysław Daca.

Dodał, że do końca maja tego roku, w Polsce mieliśmy bardzo duży problem z suszą i to trzeci rok z rzędu.

Jego zdaniem problemem jest "zabetonowana Polska". Mamy zabetonowane miasta, drogi, autostrady, ekspresówki. Problem polega na tym, że woda bezproduktywnie z tych betonowanych powierzchni spływa do kanalizacji, z kanalizacji do rzek i rzekami odpływa do Bałtyku.

– Zatrzymujemy tylko 6,5 proc. wody rocznego opadu w Polsce, a powinniśmy zdecydowanie więcej. Naszym celem jest najmniej 15-proc. retencja. Przepisy w specustawie mają stymulować tzw. odbetonowanie naszych powierzchni, miast, ośrodków miejskich. I to jest podstawa – zaznaczył Przemysław Daca.

Opłata wyniesie 2 zł miesięcznie

Zgodnie z propozycją zawartą w projekcie, w przypadku działki o powierzchni 1000 m2, która jest w większości zabudowana, czyli znajdują się na niej na przykład budynek mieszkalny, garaż, droga dojazdową, co w sumie stanowi ponad 51 proc., wówczas musimy płacić tzw. opłatę zmniejszającą naturalną retencję. Tę opłatę będzie – przynajmniej na podstawie tych przepisów tak, jak do tej pory – pobierała gmina.

– I tutaj mamy podstawową rzecz, to znaczy taką, że ustawodawca chce skłonić właściciela takiej działki do zamontowania urządzeń, nawet takich najprostszych, do retencjonowania wody. Jeżeli mamy taką działkę, i gdyby nie było na niej żadnej retencji, żadnego zatrzymywania wody opadowej, która nam spływa po tej powierzchni zabetonowanej, wówczas właściciel takie powierzchni musiałby rocznie wnieść 255 zł opłaty za zmniejszenie naturalnej retencji. Ale jeżeli zamontuje podstawową formę łapania tej deszczówki na przykład beczki, które pozwolą łapać ok. 30 proc. opadów spływających z tej działki (z powierzchni zabetonowanej), wówczas ta opłata się zmniejsza dziesięciokrotnie. W skali roku opłata wyniesie 25 zł, czyli miesięcznie 2 zł – tłumaczy prezes Wód Polskich, zaznaczając, że urządzenia do zatrzymania, retencjonowania wody są finansowane m.in. z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.


WODA PODLEWANIE.jpg
Retencja wody w miastach. Trwa nabór wniosków o dofinansowanie projektów

Ustawa raczej nie obejmie domków jednorodzinnych

Ze wstępnej analizy, ilu takich podmiotów czy obywateli te przepisy mogłyby dotyczyć, wynika, że jeżeli mówimy o dużych aglomeracjach miejskich, takich, jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, gdzie grunty są drogie, to najczęściej powierzchnia działek zabetonowanych przez prywatnych inwestorów, mieszkańców wynosi od 400 do 600 m2.

– To zabudowa najczęściej szeregowa, z garażem, z małym ogródkiem. Jest to większość działek w obrębie dużych aglomeracji i wtedy takich działek ta ustawa nie dotyczy. Nowe zapisy mają dotyczyć działek o powierzchni ponad 600 m2, gdzie zabudowa wynosi ponad 51 proc. – wyjaśnia Przemysław Daca.

Natomiast w mniejszych aglomeracjach, na terenach rolnych i w miejscowościach, gdzie grunty są tańsze, analizy wykazują, że wielkość takich działek na zabudowę domków jednorodzinnych wynosi od 800 do 1200 m.

– I tutaj w większości również te opłaty nie będą dotyczyć, ponieważ rzadko będzie spełniony warunek współczynnika zabudowy powyżej 50 proc. – powiedział.

Wynika z tego, że ustawa w większości przypadków nie będzie dotyczyła domków jednorodzinnych, a raczej małych i mikroprzedsiębiorstw.

 

PolskieRadio24.pl/PAP/DoS