Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Anna Borys 02.11.2011

Grecja igra z ogniem

"Szalona gra premiera Papandreu”, "Niewinny” - to tylko niektóre tytuły artykułów i komentarzy w belgijskich gazetach po zapowiedzi premiera Grecji Jeorjosa Papandreu o referendum.
Premier Grecji Jeorios PapandreuPremier Grecji Jeorios Papandreufot. flickr/World Economic Forum

Jest to temat, który dominuje na czołówkach w belgijskiej prasie. Komentatorzy mają jednak różne opinie na temat decyzji, by Grecy wypowiedzieli się w referendum, czy zgadzają się na dalsze, drastyczne oszczędności w zamian za przyznaną finansową pomoc.


Gazeta La Libre Belgique zamieszcza na pierwszej stronie duże zdjęcie premiera Papandreu, a pod nim podpis, że igra on z ogniem wywołując szok na rynkach finansowych. „Co ugryzło greckiego premiera?” - pyta komentatorka dziennika. Sabine Verhest pisze, że dał się on poznać jako prawdziwy mąż stanu i zastanawia się czy to możliwe że zmienił się teraz w nieodpowiedzialnego polityka. Komentatorka podkreśla, że negatywny wynik referendum doprowadzi do bankructwa Grecji i pogrąży strefę euro. Premier ustąpi, ale jego następca i cała Europa pozostanie z problemem. „To nieodpowiedzialne” - dodaje komentatorka La Libre Belgique.


Inaczej ocenia całą sytuację dziennikarz gazety Le Soir. „Niewinny” - pisze Maroun Labaki podkreślając, że takie są zasady demokracji. „By wymagać kolejnych wyrzeczeń od obywateli, którzy już i tak są na kolanach Jeorjos Papandreu musi otrzymać od nich zgodę” - pisze komentator Le Soir. Krytykuje też oburzenie europejskich liderów i dodaje, że nikt nie ośmielił się wytykać palcem Francuzów i Holendrów, którzy zorganizowali przegrane, jak się później okazało, referenda w sprawie europejskiej konstytucji i Irlandczyków, którzy za pierwszym razem odrzucili w referendum traktat lizboński.


Z kolei niderlandzkojęzyczne gazety De Standaard i De Morgen piszą o greckiej bombie, która wybuchła w najmniej odpowiednim momencie. Cały, misternie układany plan ratunkowy dla strefy euro właśnie upadł i to przed szczytem G20 w Cannes. Europejscy liderzy chcieli zaapelować do jego uczestników o większe zaangażowanie w stabilizowanie sytuacji na świecie, mieli zachęcać Chiny do inwestowania, a Stany Zjednoczone do reform i poprawy sytuacji budżetowej.

IAR,ab