Komentator gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” podkreśla, że żaden szef rządu nie jest w stanie przeprowadzić bolesnych reform przy chwiejącej się większości w parlamencie i przy niemal zerowym poparciu społeczeństwa. Dlatego decyzji o referendum w Grecji można było się spodziewać. Autor artykułu dodaje jednak, że referendum prowokuje w niemieckim społeczeństwie pytanie. Dlaczego Grecy mogą decydować o tym czy chcą być ratowani, a Niemcy nie mogą decydować o tym czy w ogóle chcą ratować.
I właśnie dlatego wiadomość o referendum wywołała w Europie przerażenie. Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenia z kolei, że decyzja premiera Papandreou zasługuje na szacunek. Referendum w Grecji to dobry pomysł. Pojawia się jednak w niewłaściwym momencie. Nikt nie wie bowiem, co odrzucenie planu ratunkowego przez Greków oznaczać będzie dla Europy.
Francuzi są mniej wyrozumiali.
Wszystkie gazety francuskie biją na alarm w sprawie greckiej decyzji o referendum. Informują też o znacznych spadkach giełdowych
"CHAOS" i "KRACH" to dwa słowa wzięte żywcem z greki, toteż właśnie wielkimi greckimi literami napisane są na pierwszych stronach "Libération" i " La Tribune". Na szczęście można domyślić się ich znaczenia nie znając języka Arystotelesa.
"Pokerowa zagrywka, która może nas drogo kosztować" - to tytuł z Le Parisien. France Soir pisze o wykręconym przez Papandreu "kawale o wariatach". "Papandreu - człowiek, który naraża na niebezpieczeństwo euro" - czytamy na pierwszej stronie "Le Figaro", które drukuje tuż obok zdjęcie zasępionego premiera Grecji. " Grecja sprawia, że Europa słania się na nogach" - to pierwszostronnicowy tytuł z "La Croix". "Le Monde tytułuje: "Greckie referendum zagraża euro",a "L'Est Républicain" pisze wielkimi literami w czołówce: "Papandreu wyciąga miecz Demoklesa".
IAR,ab