Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 19.03.2016

Frankowicze lepiej od kredytobiorców złotowych spłacają raty kredytów mieszkaniowych

Biuro Informacji Kredytowej przeprowadziło analizę spłacalności kredytów mieszkaniowych zaciągniętych w latach 2006 – 2008, czyli podczas boomu kredytów we frankach. Wynika z niej m.in., że frankowicze lepiej radzą sobie z terminowym regulowaniem rat kredytów mieszkaniowych.

W latach 2006 - 2008 banki udzieliły 924 tysiące kredytów mieszkaniowych, z czego prawie połowę we franku szwajcarskim.

- Jeżeli porównujemy kredyty złotowe i frankowe, zawarte w tym samym roku, np. 2005, to te drugie są lepiej spłacane – mówi dr Andrzej Topiński, główny ekonomista Biura Informacji Kredytowej. - We wszystkich rocznikach, także tych, w których kredyty walutowe były zaciągane na najmniej korzystnych warunkach, czyli 2006 – 2008, spłacają się one lepiej niż kredyty złotowe – dodaje.

Frankowicze poradzili sobie z gwałtownym wzrostem kursu

BIK sprawdziło także, jak kredyty te spłacane były w 2015 roku, kiedy kurs fanka szwajcarskiego gwałtownie wrósł.

- Sprawdzaliśmy miesiąc po miesiącu, jak wyglądało wypadanie z regularnej obsługi kredytów walutowych. Wygląda na to, że kredytobiorcy frankowi, mimo że zapłacili za tę podwyżkę, dawali sobie radę i to lepiej niż kredytobiorcy złotowi – zaznacza gość radiowej Jedynki. – Przyczyną jest prawdopodobnie to, że kredyty frankowe były udzielane bardziej zamożnym ludziom, co pewnie jest skutkiem rekomendacji S (wydanej przez Komisję Nadzoru Finansowego – przyp. red.), która weszła w 2006 roku i nakazała bankom stosowanie dużych buforów w przeliczeniu zdolności kredytowej na zmiany kursów i stóp procentowych – dodaje.


Zadłużenie przekracza nieraz wartość nieruchomości

Jednocześnie lata 2006 – 2008 to był czas, kiedy ceny nieruchomości były wyjątkowo wysokie, więc to wpływa na niekorzyść kredytobiorców.

- To powoduje, że zadłużenie tych kredytobiorców frankowych często przekracza teraz wartość kredytowanych nieruchomości. Jeśli chodzi o lata 200 – 2008, to kredytobiorcy, którzy nadal obsługują kredyty frankowe, mają zadłużenie o 30 proc. wyższe, licząc w złotych, niż pożyczyli – wyjaśnia dr Andrzej Topiński.


Co z pomocą dla frankowiczów?

Cały czas waży się los ustawy frankowej, której projekt przedstawił prezydent Andrzej Duda.

- Problem, kto za ewentualne przewalutowanie kredytów frankowych by zapłacił. Kredytobiorcy walutowi są w ciężkiej sytuacji, mają swoje racje, ale trzeba znaleźć chętnego, który by za to zapłacił. Przekonanie, że zapłaci rząd czy banki jest najmniej prawdopodobnym rozwiązaniem. Koszt tego przewalutowania musi się jakoś rozłożyć na różne grupy. KNF zwraca uwagę na to, że może powstać problem upadłości banków – mówi dr Andrzej Topiński.

Komisja Nadzoru Finansowego szacuje, że gdyby prezydencka ustawa o frankowiczach weszła w życie, to kosztowałaby banki nawet 67 mld złotych.

Karolina Mózgowiec, awi