Minister, która była gościem Programu Trzeciego Polskiego Radia, opowiedziała się za kwotową waloryzacją emerytur, która miałaby przyczynić się do podniesienia najniższych emerytur. Mówiąc o wprowadzeniu tak zwanych emerytur obywatelskich, Fedak powiedziała, że projekt ten lepiej przystaje do obecnych warunków pracy. Jej zdaniem, byłby on uzupełnieniem istniejącego systemu, a państwo stać na jego wprowadzenie. W systemie obywatelskim każdy podatnik miałby gwarantowaną niewielką emeryturę, a chcąc dostawać więcej, musiałby się sam dodatkowo ubezpieczyć. Taki system obowiązuje na przykład w Danii czy Holandii. Jolanta Fedak oceniła, że zrobiła wszystko, co zapowiadała obejmując urząd.
Za swój sukces uznaje wprowadzenie zmian w systemie emerytalnym: wprowadzenie emerytur pomostowych i zmniejszenie kwot odprowadzanych do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Fedak przyznała, że nie udało jej się przygotować nowej ustawy o pomocy społecznej, gdyż resort bardziej zajął się sprawami emerytalnymi. Dodała, że zgodnie z poleceniem premiera Donalda Tuska, z jej resortu odeszło około 70 osób, czyli 10 procent zatrudnionych. Minister powiedziała, że może sobie wyobrazić różne koalicje po wyborach i nie byłoby jej trudno współpracować na przykład z politykami z Ruchu Palikota. Dodała, że nie ma żadnych sygnałów, aby premier chciał po wyborach powierzyć jej resort komuś innemu. Przyznała jednak, że ma ambitnych konkurentów, którzy chcieliby zająć jej stanowisko. Fedak nie odpowiedziała na pytanie, czy zadeklarowała szefowi swojej partii, Waldemarowi Pawlakowi, że chce pozostać w resorcie.
IAR,ab