Trener polskiej zawodniczki Aleksander Wierietielny uważa, że w biegu sprinterskim, jak w żadnym innym, o medalach może zdecydować przypadek.
"Sprint to mała loteria, może być upadek, wypadek, połamanie kija, odpięcie narty. Ale będziemy walczyć rozsądnie i mądrze" - mówi Wierietielny.
W pierwszym występie w Whistler, biegu na 10 kilometrów technika dowolną, Justyna Kowalczyk zajęła piąte miejsce.
Ze startu w sprincie zrezygnowały natomiast Sylwia Jaśkowiec, Kornelia Marek i Paulina Maciuszek.
"Po biegu na 10 km techniką dowolną Justyna była bardzo wykończona, ale i wściekła. Po piątym miejscu pozostał duży niedosyt. Do medalu naprawdę zabrakło niewiele, dlatego na kolejne starty jest jeszcze bardziej zmobilizowana" - powiedział jej fizjoterapeuta Marek Brandt.
łk