Obydwa zespoły mają zapewniony awans do drugiej rundy.
Rezultat tego spotkania, które rozpocznie się o godz. 20.15, będzie się zatem liczył do punktacji w drugiej rundzie. Rywale przeżyli we wtorek olbrzymi zawód, przegrywając z uważaną przed imprezą za outsidera Argentyną. Na boisko wyjdą więc dodatkowo zmotywowani, żeby zrehabilitować się przed wiele sobie obiecującymi po ich występie kibicami. A oczekiwania były w Szwecji ogromne. Jeśli przegrają, z grupy wyjdą z zerowym dorobkiem.
Polacy dotąd uzbierali komplet punktów, wygrali cztery mecze i prowadzą w tabeli.
Reprezentant naszej drużyny Bartłomiej Jaszka spodziewa się trudnego meczu ze Szwecją. W rozmowie z IAR podkreśla jednak, że przy podobnej grze jak w ostatnim meczu z Koreą Południową, seria zwycięstw można zostać podtrzymana, nawet przy tak wymagającym rywalu.
Obie drużyny znakomicie się znają, zwłaszcza, że niektórzy gracze są zawodnikami tych samych drużyn klubowych. Matias Gustafsson gra w niemieckim zespole Luebbecke z Arturem Siódmiakiem i Tomaszem Tłuczyńskim. Obrotowy reprezentacji Szwecji jest o swoich polskich kolegach jak najlepszego zdania.
Trzecim zespołem, który awansuje z goeteborskiej grupy będzie najprawdopodobniej sprawca największej sensacji tych MŚ - Argentyna. Musi tylko dopełnić formalności i przynajmniej zremisować z najsłabszym zespołem w tej rywalizacji - Chile. Początek godz. 18.15.
Dwie godziny wcześniej Korea Płd. zagra ze Słowacją, która w MŚ spisała się grubo poniżej oczekiwań. Mistrzowie Azji mają jeszcze teoretyczne szanse na awans, musieliby jednak wysoko wygrać i liczyć na porażkę Argentyny.
man