"Dziennik Polski" informuje, że w stolicy Małopolski swoje bazy będą mieć reprezentacje Anglii, Holandii i Włoch, a za nimi przyjadą kibice. To właśnie z myślą o nich na Błoniach ma działać - od 6 czerwca do końca mistrzostw, czyli 1 lipca - strefa kibica.
- O Krakowie mówi się już jako o nieoficjalnym piątym mieście Euro 2012 w Polsce - zachwala prezydent miasta Jacek Majchrowski.
Absurdalny pomysł
Szef Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody Mariusz Waszkiewicz krytykuje plany krakowskiego ratusza.
- To jakiś absurd. Po tylu dniach imprezowania Błonia będą zrujnowane. Po czymś takim trzeba byłoby teren takiej strefy ogrodzić na kilka miesięcy, zasiać na niej trawę i czekać aż odrośnie, nie wpuszczając tam nikogo - mówi ekolog.
Jak podkreśla Waszkiewicz, na Błoniach powinny się odbywać góra trzy imprezy, a co roku jest ich tam za dużo. - Niezrozumiałe jest więc wyznaczanie tam stref kibica. Powinny być one lokalizowane na stadionach, których przecież w Krakowie nie brakuje. Będą stać puste, a Błonia zostaną zniszczone - oburza się.
Nie ma lepszego miejsca
Wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka przekonuje, że Błonia "naturalnie kojarzące się ze sportem i rekreacją, leżące między dwoma stadionami, na których trenować będą drużyny grające na mistrzostwach, to najlepsza możliwa lokalizacja dla strefy".
- Ze ścisłego centrum Krakowa można dostać się tam w kilka minut, a ogrom wolnego terenu daje nam niemal nieograniczone możliwości rozbudowy strefy - argumentuje.
Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
Z kolei Radosław Nęcki, szef agencji Prowokator Euro Truck, który zaprojektował strefę kibica, zaznacza, że po zakończeniu funkcjonowania strefy jest przewidziana rekultywacja terenu.
- Po zdemontowaniu wszystkiego ocenimy, jakie są straty i zieleń będzie odnowiona - zapewnia Nęcki.
mr