To spora niespodzianka, eksperci w Stanach Zjednoczonych stawiali bowiem na Nerlensa Noela z Kentucky lub Ukraińca Aleksa Lena z Maryland.
Mierzący 203 cm Bennett był zdziwiony takim obrotem sprawy. - Chyba wszyscy jesteśmy zaskoczeni. Słyszałem, że już wszystko jest ustalone, ale nie taki miał być scenariusz. Teraz jestem jednak po prostu szczęśliwy i zadowolony, że dostałem taką szansę - skomentował.
W ostatnim sezonie młody zawodnik zdobywał średnio 16,1 pkt i miał 8,1 zbiórek na mecz. Eksperci uważają, że Cleveland zrezygnowało z Noela ze względu na operację kolana, którą musiał przejść, a z Lena z powodu kontuzji stopy.
- To wszystko jest szalone. Właśnie spełniło się marzenie, o którym śniłem, odkąd zacząłem grać w koszykówkę - dodał Bennett.
W samych superlatywach wypowiedział się o nim również trener Dave Rice. - Jest niewiele rzeczy, jakich on nie potrafi zrobić na parkiecie. Zdobywa punkty z niemal każdej pozycji. Jedyne czego mu brakuje, to doświadczenia - powiedział.
To właśnie Phoenix Suns Marcina Gortata, które wybierało z numerem piątym, zdecydowało się na Lena. Ukrainiec gra na tej samej pozycji co Polak.
Mający prawo do wyboru z "dwójką" Orlando Magic postanowiło w czwartkowym naborze postawić na rzucającego obrońcę Amerykanina Victora Oladipo (Indiana). Z kolei jego rodak skrzydłowy Otto Porter trafił jako "trójka" do Washington Wizards.
W niedalekiej przeszłości z nr 1. do NBA przechodzili m.in. Chińczyk Yao Ming oraz Amerykanie LeBron James i Dwight Howard, a wcześniej - Shaquille O'Neal, Allen Iverson i Tim Duncan.
Koszykarze, którzy zostali wybrani w pierwszej rundzie automatycznie otrzymują gwarantowane kontrakty. Kluby mogą jednak porozumieć się z zawodnikami grającymi w Europie i pozwolić im na kontynuowanie karier na Starym Kontynencie.
Po raz trzydziesty i ostatni w karierze draft został poprowadzony przez odchodzącego w 2014 roku z NBA komisarza Davida Sterna. Nowym komisarzem będzie Adam Silver.
mr