Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Agnieszka Jaremczak 14.12.2013

Rosyjskie media o Majdanie: "prowokatorzy i nic nie rozumiejący tłum"

Ukraińców do antyrządowych demonstracji podżegają europejscy politycy. Natomiast jakiekolwiek starcia z milicją to prowokacje - twierdzą rosyjscy dziennikarze.

Oddziały specjalne ukraińskiej milicji "Berkut" przedstawiane są rosyjskich mediach jako ostoja spokoju i demokratycznego porządku. Zaś demonstranci to narzędzie w rękach opozycji, wspieranej przez urzędników z Unii Europejskiej.

Władze Kremla powściągliwie komentują to, co dzieje się na ulicach Kijowa. Zarówno prezydent Władimir Putin, jak i premier -  Miedwiediew twierdzą, że Ukraina jest niepodległym państwem, które musi samo dokonywać wyborów.

Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Na Ukrainie, głównie w Kijowie, od 21 listopada  trwają protesty przeciwko decyzji rządu o niepodpisaniu umowy stowarzyszeniowej z Brukselą. Ukraiński rząd tłumaczył, że porozumienie z UE pogorszyłoby relacje gospodarcze z Rosją, a ze strony Brukseli nie było oferty, która zrekompensowałaby Ukrainie ewentualne straty.

Uczestnicy manifestacji domagają się usunięcia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z urzędu oraz dymisji gabinetu Mykoły Azarowa.

Wydarzenia w Kijowie z uwagą śledzą politycy rosyjskiej opozycji, którzy solidaryzują się z ukraińskim Majdanem i zapewniają, że też chcieliby do Europy. "Od krzyków na Majdanie nie staniesz się Europejczykiem" - tak z kolei "Rossijskaja Gazieta" komentuje wydarzenia na Ukrainie.

Gazeta publikuje wypowiedzi ekspertów, którzy ostrzegają Ukrainę przed finansową i gospodarczą katastrofą. Do nieszczęścia mają doprowadzić nieodpowiedzialne zachowania opozycjonistów, którzy: nie chodzą do pracy, nie rozmawiają z rządem a pensje i emerytury chcą dostawać.

- Kraj powinien pracować - cytuje "Rossijskaja Gazieta" ukraińskiego wicepremiera Siergiej Arbuzowa. -To może być początek końca - wieszczy Arbuzow, a w raz z nim rządowy rosyjski dziennik. Ta sama gazeta w artykule "Kto kieruje majdanem?" - kolejny raz twierdzi, że to Unia Europejska i USA ingerują w wydarzenia na Ukrainie.

Nie po raz pierwszy "Rossijskaja Gazieta" stawiała kontrowersyjne tezy dotyczące wydarzeń w Kijowie.

Dziennik uznał za błąd powierzenie Polsce przez UE przygotowania dokumentu o stowarzyszeniu. - Przecież historyczne animozje między sąsiadami nie wyparowały. To samo dotyczy jawnych i skrywanych roszczeń terytorialnych wobec drugiej strony, a także relacji w formacie pan - wasal - pisała gazeta bez ogródek.

Gazeta zarzuciła też, że akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa na Ukrainie, koordynowana była poprzez Internet z terytoriów: Polski, USA i Gruzji. Według  dziennika, na konta ukraińskiej opozycji wpływały pieniądze z: Polski, Wielkiej Brytanii, USA, Kanady i Portugalii.

IAR/asop