Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 07.01.2014

Turcja: 350 policjantów straciło w nocy pracę

Premier Turcji oskarżał wcześniej policję o udział w spisku. Twierdził, że policyjne śledztwo w sprawie korupcji jest akcją polityczną wymierzoną w jego rząd.
Premier Turcji Recep Tayyip ErdoganPremier Turcji Recep Tayyip Erdogan PAP/EPA/TOSHIFUMI KITAMURA / POOL

W Turcji w nocy pracę straciło 350 funkcjonariuszy policji. To kolejna odsłona skandalu korupcyjnego w kręgach rządowych kraju. Wcześniej turecki premier Turcji  Recep Tayyip Erdogan oskarżał policję o udział w "brudnym spisku".

W ubiegłym miesiącu w Turcji w policyjnych akcjach antykorupcyjnych zatrzymano ponad pięćdziesiąt osób - w tym znanych biznesmenów i trzech synów ministrów . Chodziło między innymi o łapówki w związku z dużymi inwestycjami budowlanymi oraz transfery pieniędzy do Iranu. Skandal korupcyjny doprowadził do ustąpienia trzech członków rządu Erdogana i dużej ”rekonstrukcji" rządu . Teraz pracę stracili funkcjonariusze.

Według BBC, chodzi głównie o policjantów z Ankary. Zdymisjonowani zostali m.in. szefowie wydziałów walki z przestępstwami finansowymi, przemytem i przestępczością zorganizowaną. Na stanowiskach mają ich zastąpić policjanci z prowincji.

Premier wzywał do obrony rządu. ”Spisek wspierany z zagranicy”

W orędziu na koniec roku premier Turcji Recep Tayyip Erdogan zaapelował do swoich rodaków o wsparcie jego rządu w walce z - jak to określił - spiskiem wspieranym przez siły z zagranicy oraz o obronę kraju przed atakami.  - Zachęcam każdego z 76 milionów mieszkańców (Turcji), by powstali w obronie samych siebie i demokracji oraz by zjednoczeni przeciwstawili się paskudnym atakom na nasz kraj - apelował Erdogan w przemówieniu do narodu na koniec roku.

Przemówienie dotyczyło niemal wyłącznie afery korupcyjne. Wybuchła ona w kraju 17 grudnia, na kilka miesięcy przed wyborami lokalnymi uważanymi za test dla szefa rządu i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).

Erdogan twierdził, że prowadzone śledztwo jest wymierzoną w jego rząd akcją polityczną, kierowaną przez Hizmet - ruch Fetullaha Gulena, wpływowego islamskiego duchownego mieszkającego w USA.

W reakcji na skandal premier zarządził czystki wśród policyjnych śledczych i zablokował drugą falę dochodzeń. Dotyczą one najbardziej ambitnych przedsięwzięć infrastrukturalnych podjętych przez Erdogana, m.in. planowanej budowy trzeciego mostu nad Bosforem i kanału łączącego Morze Czarne ze Śródziemnym.  - Niezależnie od tego, po której stronie się opowiecie, ten spisek jest wymierzony w was wszystkich bez wyjątku, w chleb na waszych stołach, pieniądze w waszych kieszeniach, w waszą ciężką pracę - podkreślił szef rządu w wystąpieniu.

Wydarzenia wokół afery korupcyjnej nazwał "nową pułapką zastawioną na Turcję" przez "kręgi, którym nie w smak są jej sukcesy, rozwijająca się gospodarka, aktywna polityka zagraniczna i globalne projekty". Śledztwo ma też - zaznaczył - podkopać "wizerunek jedności" kraju w kruchym procesie pokojowym podjętym w ubiegłym roku z tureckimi Kurdami.

Według Erdogana częścią spisku przeciw niemu i jego rządowi były również masowe antyrządowe protesty, organizowane w Stambule latem ub.r. przeciw likwidacji tamtejszego parku Gezi i brutalnie spacyfikowane przez siły bezpieczeństwa.

- Tak samo jak wydarzenia wokół Gezi ukryto pod płaszczykiem ochrony drzew, parków i środowiska, tak samo spisek z 17 grudnia ukryto pod płaszczykiem walki z korupcją - powiedział. To nie przypadek - dodał - że oba te wydarzenia nastąpiły w "roku zaliczanym do najlepszych w 90-letniej historii Turcji".

Analitycy spodziewają się, że Erdogan po 11 latach rządzenia będzie się ubiegał w sierpniu o urząd prezydenta. Obecny prezydent Abdullah Gul, któremu sondaże dają większe poparcie, może z kolei starać się o reelekcję lub startować na premiera; żaden z polityków nie ogłosił jeszcze swoich planów.

IAR/PAP/agkm

Galeria: dzień na zdjęciach >>>

''