Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 24.01.2014

Sejmowa awantura o szpital w Mysłowicach. Tusk: Kaczyńskiemu puściły nerwy

Donald Tusk został "wezwany do tablicy", przez posłankę PiS Annę Zalewską, która żądała wyjaśnień, jak to się stało, że Mysłowickie Konsorcjum Medyczne pod koniec roku kupiło mysłowicki szpital za 135 tysięcy złotych. Wśród właścicieli Konsorcjum są radni PO z Mysłowic i Gliwic.
Od lewej: minister kultury Bogdan Zdrojewski, premier Donald Tusk, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński, wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i minister finansów Mateusz Szczurek w ławach rządowychOd lewej: minister kultury Bogdan Zdrojewski, premier Donald Tusk, minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński, wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i minister finansów Mateusz Szczurek w ławach rządowych PAP/Rafał Guz

Premier Tusk przekonywał, że kwota za jaką sprzedano placówkę jest o wiele wyższa. Mówił, że Mysłowickie Konsorcjum Medyczne musi nie tylko zapłacić wspomniane 135 tysięcy złotych, ale także pokryć długi miasta w wysokości 2,8 miliona złotych, zainwestować w nieruchomość i sprzęt medyczny do 2017 roku 3,5 miliona złotych oraz przekazać 400 tysięcy złotych na zapewnienie płynności finansowej szpitala. Poza tym władze miasta poinformowały, że nieruchomość pozostaje w rękach miasta, a spółka przejmuje jedynie udziały w spółce.

"Fakt" o zakupie szpitala

Mówiąc o szpitalu w Mysłowicach premier posługiwał się w piątek danymi, które mysłowicki magistrat zawarł też w informacji prasowej przygotowanej tego dnia w odpowiedzi na publikację dziennika "Fakt" pt. "Politycy PO kupują szpital za bezcen". Dziennikarze "Faktu" napisali m.in., że pod koniec ubiegłego roku szpital w Mysłowicach za 135 tys. zł kupiło Mysłowickie Konsorcjum Medyczne, w którym zasiadają Jolanta Charchuła, radna PO z Mysłowic oraz Kajetan Gornig, radny PO z Gliwic.
"Szpital w Mysłowicach sprzedano pod koniec 2013 roku za bezcen. Jego dyrektorem był radny Gornig. Miejska spółka warta była 4,5 mln zł. Jeden udział kosztował 500 zł. Wystarczyła odpowiednia uchwała, akceptacja radnych i cena udziału spadła do śmiesznie niskiej kwoty 15 zł. Uchwałę pozytywnie zaopiniowała Komisja Finansów i Rozwoju oraz Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia. Nie przypadkiem szefuje w niej radna Charchuła" - napisał "Fakt".
Sprawa dotyczy skomercjalizowanego w 2009 r. dawnego Szpitala Miejskiego nr 1 w Mysłowicach; powstała wówczas prowadząca tam leczenie miejska spółka Mysłowickie Centrum Zdrowia. W informacji przygotowanej w piątek po publikacji "Faktu" miasto zaakcentowało m.in., że sięgający blisko 4,5 mln zł kapitał zakładowy nie określa wartości sprzedanej spółki. Kapitał własny na koniec września ub. roku wynosił bowiem minus 1,3 mln zł, a jej wartość oszacowana w memorandum - 105 tys. zł.

Kaczyński: jesteście partią oszustów i złodziei
Premier przypomniał, że podczas głosowania w radzie miasta jeden radny PiS-u poparł sprzedaż, drugi wstrzymał się od głosu, a trzeci nie przyszedł na głosowanie. Zarzucił też partii Jarosława Kaczyńskiego kłamstwo, ten zaś nie pozostał premierowi dłużny i nazwał PO "partią oszustów i złodziei". Prezes PiS-u powiedział, że Donald Tusk liczy na krótką pamięć i naiwność społeczeństwa.
Prowadząca obrady Ewa Kopacz poinformowała, że składa wniosek o ukaranie prezesa PiS przez komisję etyki. Zapowiedź ta spotkała się z niezadowoleniem posłów PiS-u. Marszałek Sejmu zagroziła przerwaniem obrad. - Ta sala nie jest od krzyków. Zwyczaje kibolskie nie będą tu decydować - mówiła Ewa Kopacz.
pp/IAR/PAP