Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 26.02.2014

Katastrofa statku Costa Concordia. Schettino wróci na pokład

Kapitan statku Costa Concordia Francesco Schettino po raz pierwszy od ponad dwóch lat od katastrofy wrócił na jej miejsce, na włoską wyspę Giglio. W czwartek wejdzie na pokład wraku statku.
Wrak statku Costa ConcordiaWrak statku Costa ConcordiaCNN Newsource/x-news

Media informowały, że Schettino, płynąc we wtorek wieczorem promem na wyspę, wzruszył się na widok stojącego u jej brzegów wraku olbrzymiego wycieczkowca. Przygotowywany jest on do wywozu do jednego z portów latem tego roku.
Po raz ostatni kapitan widział go w nocy z 13 na 14 stycznia 2012 roku, gdy w pośpiechu opuścił pokład w trakcie ewakuacji po tym, gdy Concordia uderzyła w podmorskie skały. W szalupie ratunkowej dopłynął na wyspę Giglio i już nie powrócił na statek, choć zażądał tego kapitanat pobliskiego portu, gdy dowiedział się o katastrofie i o trwającej wciąż akcji ratunkowej.

TVN24/x-news

Kapitan, nazwany przez światowe media tchórzem, odpowiada przed sądem w Grosseto za spowodowanie katastrofy oraz śmierci 32 osób, a także za ucieczkę z pokładu oraz próbę zatajenia wypadku przed władzami morskimi. Grozi mu 20 lat więzienia. Jest jedynym oskarżonym w tym procesie.
W jego trakcie Schettino zwrócił się do sądu z wnioskiem o możliwość wejścia w czwartek na wrak Concordii razem z grupą biegłych, których zadaniem jest analiza aparatury pokładowej. Sąd wyraził na to zgodę, ale przypomniał zarazem, że kapitan będzie przebywać na wraku jako oskarżony, a nie jako konsultant.
To zaś oznacza - jak wyjaśniono - że będzie uczestniczył w czynnościach biegłych, ale nie będzie mógł zabierać głosu.
Kapitan odpiera wszelkie zarzuty i nie uważa się za winnego spowodowania katastrofy. Twierdzi, że uratował statek i pasażerów przed jeszcze większą tragedią.
Według agencji Ansa kapitan Concordii po przypłynięciu na Giglio opuścił pospiesznie pokład promu i odjechał szybko w nieznanym kierunku. Przypuszcza się, że nie pokaże się publicznie na małej wyspie, na której wszyscy pamiętają wydarzenia sprzed dwóch lat i wielką akcję niesienia pomocy setkom rozbitków, którzy dotarli do jej brzegów.

Wielka katastrofa

Luksusowy rejsowiec zatonął 13 stycznia 2012 roku.  Costa Concordia w nocy weszła na skały koło wyspy Giglio kilka godzin po wypłynięciu w rejs po Morzu Śródziemnym z portu Civitavecchia. Mocno się przechyliła, a następnie przewróciła i częściowo zatonęła. Na pokładzie było 4229 pasażerów i członków załogi.


CNN Newsource/x-news

Wrak zanurzony był w morzu przez półtora roku, prawie do połowy. We wrześniu ubiegłego roku udało się go podnieść z dna morza. Wrak ma w najbliższych miesiącach zostać przystosowany do samodzielnego utrzymania na wodzie.

Potrwa to co najmniej trzy lata i kosztować będzie ponad 300 milionów dolarów. Nie brakuje więc chętnych do podjęcia się tego zadania. Do przetargu ogłoszonego przez armatora zgłosiło się 12 portów z 6 krajów świata. Szef obrony cywilnej liczy, że w marcu znany będzie port przeznaczenia.

PAP, IAR, bk