Ukraińskie władze szacują, że Moskwa ma tam około 10 tysięcy żołnierzy. Stany Zjednoczone twierdzą, że może chodzić nawet o 40 tysięcy osób. We wtorek Rosjanie informowali, że wycofali z terenów granicznych około 800 osób. W środę jeden z dyplomatów NATO potwierdził Polskiemu Radiu, że Sojusz zaobserwował niewielką redukcję rosyjskich sił. Dyplomata dodał jednak, że jest to śladowa liczba żołnierzy w porównaniu tym, co Kreml przerzucił w pobliże Ukrainy.
Według dowódcy sił NATO w Europie, Rosja ma wystarczające środki, by dokonać inwazji. Generał Philip Breedlove ocenia, że gdyby do tego doszło, Moskwa osiągnęłaby swoje cele w ciągu 3-5 dni.
We wtorek ministrowie spraw zagranicznych krajów NATO dali wojskowym zielone światło do przygotowania planów wzmocnienia obecności Sojuszu w Europie Wschodniej, w tym prawdopodobnie także w Polsce. Chodzi zarówno o przerzucenie dodatkowych wojsk, nowe ćwiczenia oraz misje lotnicze i obserwacyjne.
Także we wtorek ministrowie krajów NATO podtrzymali wcześniejszą decyzję o zawieszeniu wszelkiej współpracy z Rosją. - Potępiamy rosyjską agresję militarną - powiedział podczas szczytu Anders Fogh Rasmussen. - W pełni popieramy suwerenność oraz integralność terytorialną Ukrainy oraz prawo społeczeństwa ukraińskiego do samodzielnego decydowania o swojej przyszłości - potwierdził sekretarz generalny NATO.
CNN Newsource/x-news
Równocześnie jednak amerykański Sekretarz Stanu John Kerry pochwalił decyzję Rosji o wycofaniu niewielkiej części wojsk z ukraińskiej granicy, ale zaapelował o kolejne kroki, które miałyby załagodzić kryzys.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/iz
![''](http://www.polskieradio.pl/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)