Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 10.04.2014

NATO publikuje zdjęcia wojsk Rosji u granic Ukrainy. Putin szantażuje Zachód gazem

Sojusz Północnoatlantycki ocenia liczebność armii Rosji wzdłuż granic na 40 tys. żołnierzy. Wzywa Moskwę do ich wycofania. Tymczasem prezydent Rosji uprzedza przywódców Europy, że może zakręcić kurek z gazem dla Ukrainy.
Na zdjęciu: ukraiński sprzęt wojskowy, wywożony z jednostki Pieriewalnoje na Ukrainie. Władimir Putin zdecydował, że można oddać Ukrainie uzbrojenie z jednostek, które pozostały lojalne wobec Kijowa =Na zdjęciu: ukraiński sprzęt wojskowy, wywożony z jednostki Pieriewalnoje na Ukrainie. Władimir Putin zdecydował, że można oddać Ukrainie uzbrojenie z jednostek, które pozostały lojalne wobec Kijowa =PAP/ EPA/ARTUR SHVARTS

Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>

Putin pisze list do Europy w sprawie długów  Ukrainy za gaz [relacja]

NATO pokazuje zdjęcia wojsk Rosji u granic Ukrainy

Dowódca sił NATO w Europie gen. Philip Breedlove udostępnił zdjęcia satelitarne, na których widać rozmieszczenie rosyjskich żołnierzy wzdłuż rosyjskiej granicy z Ukrainą. 40-tysięczna armia „nie ćwiczy, lecz jest gotowa do walki - informuje sekretarz Paktu Północnoatlantyckiego, Anders Fogh Rasmussen.

Sztab Generalny Rosji odpowiedział na te zarzuty informując, że ujawnione przez NATO zdjęcia zostały wykonane ”w sierpniu 2013 r. podczas ćwiczeń wojsk rosyjskich”, które odbywały się również w pobliżu ukraińskiej granicy.

(CNN Newsource/x-news)

Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen przestrzegł Rosję przed dalszą interwencją na Ukrainie i kolejny raz podkreślił, że Moskwa musi wycofać swe wojska z ukraińskiej granicy. Szef NATO zaznaczył, że dalsza rosyjska interwencja miałaby poważne konsekwencje i doprowadziłaby do ostrych sankcji gospodarczych.

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk wyraził przekonanie, że Europa potrzebuje nowego systemu bezpieczeństwa, który skutecznie zapobiegałby rewizji obowiązujących granic państwowych. - Powinniśmy dać godną odpowiedź agresorowi, który uważa, że dzięki broni jądrowej i licznej armii ma prawo do zmieniania granic, zajmowania terytoriów innych państw i - faktycznie - do podważania ustaleń zawartych po II wojnie światowej - mówił. Zwrócił się następnie do zachodnich partnerów z prośbą o pomoc w modernizacji ukraińskich sił zbrojnych.

NATO: wojska Rosji nie ćwiczą, są gotowe do działania

- To siły bardzo dobrze wyszkolone i gotowe do szybkiego działania - tak mówi o wojskach Rosji wzdłuż granic Ukrainy generał brygady Gary Deakin, szef Centrum Kompleksowego Zarządzania Kryzysami i Operacjami (CCOMC) w kwaterze NATO w Mons w Belgii.

Wojska te, jak twierdzi NATO, skoncentrowane są w ponad 100 bazach, w większości tymczasowych, na wschód od granicy z Ukrainą. - Jest to niepokojące, ponieważ siły te stanowią zagrożenie dla Ukrainy, tym bardziej, że nie znamy intencji Rosjan - powiedział Deakin.

Kilka godzin po opublikowaniu zdjęć rosyjskie media przekazały wypowiedź przedstawiciela sztabu generalnego rosyjskich sił zbrojnych, który powiedział, że zdjęcia NATO zostały zrobione w sierpniu 2013 roku.

Jak informuje NATO, zdjęcia pochodzą z okresu między 22 marca i 2 kwietnia bieżącego roku i pokazują miejsca, w których siły rosyjskie stacjonują od początku marca.

Na jednym z nich, jak komentuje NATO, widać 21 śmigłowców na lądowisku, które "wcześniej nie istniało" wśród pól w pobliżu Biełgorodu, około 40 km od granicy z Ukrainą. Nieopodal widać około 40 czołgów i ponad 100 pojazdów piechoty stojących w miejscu "gdzie nie ma żadnego śladu stałej bazy" - powiedział wyższy rangą oficer NATO. Na innych zdjęciach widać "koncentrację wojsk", w tym setki pojazdów do transportu żołnierzy, sprzętu, paliwa i broni.

Niektóre ze zdjęć dowodzą, jak uważa NATO, obecności tymczasowych baz lotniczych w pobliżu Morza Azowskiego. Na jednej z fotografii widać maszyny Su-27/30 i Su-24 oraz MiG-31 gotowe do startu na lotnisku, które wcześniej było opuszczone. - Na dotarcie nad Ukrainę potrzebowałyby nie więcej niż kilku minut - powiedział Deakin.

Rozlokowanie tych wojsk można by wytłumaczyć manewrami. Niemniej, "nie odnotowaliśmy wielu ruchów" wojsk - powiedział przedstawiciel NATO. Ocenił on, że brak kamuflażu świadczy o tym, że wojska "są gotowe do interwencji lub też chodzi o to, by zostały dostrzeżone".
Według niektórych ekspertów wojskowych Rosja używa groźby interwencji jako środka zastraszania rządu w Kijowie.

Ławrow ostrzega NATO: wojska na wschodzie to złamanie umowy

Szef rosyjskiej dyplomacji ostrzegł NATO przed wzmocnieniem sił przy granicy z Rosją.
Siergiej Ławrow powiedział, że taka decyzja byłaby pogwałceniem porozumień między Rosją a Paktem Północnoatlantyckim. Jak ocenił Ławrow, nawet sam fakt, że NATO rozważa możliwości wzmocnienia obecności wojskowej na terytoriach "blisko sąsiadujących" z Rosją, narusza akt założycielski Rady NATO-Rosja z 1997 rok

Ławrow powiedział też, że nowi członkowie NATO ze wschodniej Europy wywołują antyrosyjskie nastroje w Sojuszu. Dodał, że choć kraje te wstąpiły do Paktu Północnoatlantyckiego, to nadal obawiają się ”rzekomych zagrożeń ze strony Rosji”.

Ostrzegawczy list Putin do Europy: ”Ukraina nie płaci za gaz”

Prezydent Rosji Władimir Putin wystosował list do prezydentów 18 krajów europejskich, państw importujących gaz z Rosji przez terytorium Ukrainy. Wśród tych państw jest również Polska.

Putin ostrzegł, że rosyjski Gazprom może być zmuszony do przejścia na system przedpłat w handlu gazem z Ukrainą, a w przypadku naruszenia warunków płatności całkowicie lub częściowo przerwać dostawy gazu. Stwierdził, że Ukraina ma ogromny dług za gaz.

Prezydent Rosji zadeklarował, że jego kraj jest gotowy uczestniczyć w stabilizowaniu i odbudowie gospodarki Ukrainy, ale "nie w jednostronnym trybie, lecz razem z europejskimi partnerami na parytetowych zasadach". Oświadczył, że Rosja nie może dłużej w pojedynkę dotować Ukrainy, przyznając jej zniżki na gaz i darując długi.

- Rosja próbuje zracjonalizować swoje działania i wciągnąć w konflikt kraje europejskie poprzez próbę obciążenia ich współodpowiedzialnością za zaistniałą sytuację na Ukrainie. Rosja chce przekonywać, że w zaistniałych okolicznościach nie może ona dalej subsydiować Ukrainy - co jest kłamliwym przedstawieniem sytuacji – tak komentuje ten list Szymon Kardaś z Instytutu Spraw Międzynarodowych.

USA potępiają Rosję za szantaż gazem

W odpowiedzi Stany Zjednoczone potępiły usiłowania Rosji, aby wykorzystywać energię jako "narzędzie nacisku" w sporze z Ukrainą. Rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Jen Psaki zauważyła, że cena za tysiąc metrów sześciennych rosyjskiego gazu dla Ukrainy wynosi obecnie 485 dolarów i "z pewnością nie jest ustalona przez czynniki rynkowe” i jest wyższa od średniej dla członków UE. Dodała, że USA "podejmują natychmiastowe kroki w celu wsparcia Ukrainy"; wśród tych działań znalazła się pomoc finansowa i pomoc techniczna w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego, energetycznej efektywności i reformy sektora.

W listopadzie, gdy były prezydent Wiktor Janukowycz zrezygnował z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE , cenę gazu Rosja ustaliła na 268 dolarów, ale w kwietniu, w wyniku anulowania przez Rosję ”zniżek” cena skoczyła o ponad 200 dolarów.

Słowacja może pomóc Ukrainie, ale chce gwarancji

Po zapowiedziach Putina o możliwym zakręceniu kurka z gazem, premier Słowacji Robert Fico zapowiedział, że jego kraj umożliwi przepływ gazu ziemnego w kierunku wschodnim. Chodzi o złagodzenie uzależnienia Ukrainy od Rosji. Do słowackiego premiera dzwonił wiceprezydent USA Joe Biden.

Zdaniem Roberta Fico, o zaopatrzeniu Ukrainy w gaz powinny zadecydować wspólnie cztery strony: Rosjanie, Ukraińcy, Słowacy i Unia Europejska. Słowacja mogłaby uczestniczyć w przesyłaniu gazu z sieci europejskich na Ukrainę pod warunkiem uzyskania gwarancji ze strony Unii Europejskiej. - Ponieważ Kijów nie ma na to pieniędzy, musimy mieć gwarancje, że koszty takiej operacji zostaną nam zwrócone - oświadczył słowacki premier.

Putin: aneksja Krymu w jedynym podręczniku historii

Prezydent Rosji chce, aby temat aneksji Krymu został wprowadzony do szkolnych podręczników. W opinii Władimira Putina, to jest to, na czym można i powinno się wychowywać rosyjską młodzież. Wcześniej gospodarz Kremla przekonywał, że o aneksji zdecydował, gdy zapoznał się z wynikami tajnych badań socjologicznych.

Od dłuższego czasu na polecenie Władimira Putina eksperci przygotowują jeden dla wszystkich szkół podręcznik do nauki historii. Prezydent Rosji wielokrotnie krytykował wielość książek, zawierających różne informacje, które były wykorzystywane w rosyjskich szkołach. Jego zdaniem, historia jest jedna, więc i podręcznik powinien być jeden. W czwartek na spotkaniu ze swoimi zwolennikami z Ogólnorosyjskiego Ruchu Narodowego Putin zapowiedział, że w nowym podręczniku znajdą się informacje dotyczące aneksji Krymu i Sewastopola. - Sądzę, że w sercach wielu Rosjan Sewastopol to symbol zwycięstwa w każdym tego słowa znaczeniu - stwierdził Putin.

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy ukarało Rosję

Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło w Strasburgu rezolucję w sprawie pozbawienia rosyjskiej delegacji prawa głosu. Parlamentarzyści RE poparli projekt, który uwzględniał tzw. łagodny wariant sankcji, polegający na pozbawieniu Rosji prawa głosu do końca roku. Nie przyjęto propozycji zawieszenia członkostwa Rosji w Radzie Europy.

Delegacja Rosji nazwała działania zgromadzenia farsą.

Z kolei w Parlamencie Europejskim w przyszłym tygodniu odbędzie się debata i uchwalona zostanie rezolucja w sprawie Ukrainy. Tak zdecydowali przewodniczący grup politycznych, którzy ostatecznie ustalili program sesji plenarnej w Strasburgu.

Rumunia zaniepokojona

Rumunia opowiada się za powstrzymaniem "wszelkiego ryzyka" rozszerzenia się wydarzeń na Krymie na południe Ukrainy i dalej w rejon Naddniestrza - powiedział szef MSZ Rumunii Titus Corlatean. Wyraził nadzieję, że w relacjach z Rosją zwycięży dialog.

"Oczekiwania Rumunii są bardzo jasne i stanowcze: Rosja powinna zaangażować się mocno w proces dialogu oraz unikać eskalacji" - powiedział Corlatean. Zaznaczył, że jego kraj ma też "konkretne oczekiwania dotyczące przesunięcia na wschód aktywów wojskowych NATO - zarówno w sferze morskiej, jak i powietrznej i lądowej".

To przesunięcie aktywów, jak zauważa AFP, staje się tym bardziej konieczne, że od 2015 roku Rumunia ma przyjąć elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, której Rosja jest przeciwna. Corlatean nie wyjaśnił, na czym miałoby dokładnie polegać przesunięcie aktywów NATO. Wyraził jednak zadowolenie z powodu przybycia do jego kraju sześciu amerykańskich myśliwców F-16 na wspólne manewry z armią rumuńską.

Wyjaśniając, że Bukareszt stanowczo opowiada się za powstrzymaniem "wszelkiego ryzyka" rozszerzenia się wydarzeń na Krymie na południe Ukrainy do Odessy, i dalej w rejon Naddniestrza, Corlatean zaznaczył: "Spotkaliśmy się z przychylną reakcją w UE i NATO". - Mamy nadzieję, że dialog polityczny weźmie górę - dodał.

Minister ocenił, że Rosja powinna dać konkretny dowód swojej dobrej woli poprzez udział w nowej rundzie negocjacji w sprawie Naddniestrza. Rozmowy te planowano jeszcze na kwiecień. - Jest bardzo ważne, by się odbyły, nawet z opóźnieniem, ponieważ to pokaże, czy jest ze strony Moskwy większa otwartość, czy też jej nie ma - wskazał szef rumuńskiej dyplomacji.

Corlatean wyraził ubolewanie, że w debacie publicznej podkreśla się zależność Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu. - Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, ponieważ Rosja jest również zależna od rynku europejskiego" w sprzedaży swego surowca - podkreślił.

Zależność Rumunii od rosyjskiego gazu waha się w granicach 10-20 procent, czyli jest niższa niż w przypadku wielu państw unijnych. Corlatean przyznał, że przestawienie się UE na innych dostawców gazu nie byłoby proste. - Jest to proces złożony, który pociąga za sobą koszty. Jednak w interesie Rosji jest liczyć się oczekiwaniami i wymogami UE - uważa szef rumuńskiej dyplomacji.
Jak ocenił Corlatean, konfrontacja między Rosją a UE nie jest w niczyim interesie, ale jeśli Rosja wybierze zaostrzenie napięć "w mocy pozostaje wariant sankcji ekonomicznych ze strony UE"

Francja wysyła AWACS

Od 1 kwietnia Francja skierowała samolot elektronicznego rozpoznania AWACS do patrolowania przestrzeni powietrznej w Europie Wschodniej w ramach NATO.

Francja jest jednym z państw zachodnich, które zadeklarowały dodatkowy udział w misjach NATO nad państwami bałtyckimi. Prócz lotów samolotu AWACS Francja zaproponowała udział swych czterech myśliwców. NATO jednak do tej pory nie złożyło formalnej prośby w tej sprawie.

NATO zapowiadało zwiększenie od maja liczby samolotów patrolujących niebo nad państwami bałtyckimi w celu wzmocnienia obrony Europy Wschodniej z powodu napięć z Rosją w sprawie Ukrainy.

Zwiększenie w maju liczby maszyn do 12 jest częścią planu mającego na celu wzmocnienie sił powietrznych, lądowych i morskich w należących do Sojuszu krajach Europy Środkowej i Wschodniej, który ma opracować do 15 kwietnia dowódca sił NATO w Europie, amerykański generał Philip Breedlove.

MFW ma zaakceptować program dla Ukrainy

Program pomocy dla Ukrainy zostanie przedłożony do akceptacji Radzie MFW pod koniec kwietnia lub na początku maja - powiedziała szefowa MFW Christine Lagarde. Dodała, że wierzy w powodzenie programu, który ma pomóc uzdrowić sytuację finansową kraju.

Lagarde oświadczyła, że spodziewa się, iż uzgodniony wstępnie program dla Ukrainy, zakładający linię kredytową w wysokości 14-18 mld dolarów w ciągu dwóch lat, zostanie ostatecznie zatwierdzony przez Radę Wykonawczą MFW. Jednak zależy to od potwierdzenia przez władze Ukrainy zobowiązania do przeprowadzenia reform.

Tymczasem parlament Ukrainy przyjął w czwartek ustawę o zamówieniach publicznych, która ma doprowadzić do wykorzenienia korupcji przy zakupach usług i towarów na potrzeby państwa. Udało się to dopiero w drugim głosowaniu, w którym ustawa przeszła zaledwie jednym głosem.

Co proponuje Unia?

Szybsze podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą, pomoc w reformach, misja, ale też próba negocjacji z USA i Rosją. To pomysły w Unii Europejskiej na rozwiązanie kryzysu ukraińskiego i wsparcie dla Kijowa. Na ostrzejsze sankcje wobec Moskwy na razie zgody nie ma.

Urzędnicy w Komisji Europejskiej mówią, że możliwe jest wydłużenie listy Rosjan z zakazem wjazdu i z zablokowanymi aktywami finansowymi. Mało prawdopodobne są natomiast sankcje gospodarcze, mimo eskalacji konfliktu i niespokojnej sytuacji na wschodzie i południu Ukrainy. Komisja Europejska nie przygotowała jeszcze oceny kosztów ich wprowadzenia, a kraje Unii są w tej sprawie podzielone.

Na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych 28 krajów w Luksemburgu. Ma być omawiana propozycja szybszego podpisania części handlowej umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą.

Coraz więcej krajów chce, by nastąpiło to w czerwcu, kiedy podpisy pod swoimi umowami złożą Mołdawia i Gruzja.

Polska jest za specjalną misją na Ukrainie

Polska, Szwecja i Wielka Brytania zaproponowały ponadto powołanie misji UE, której zadaniem byłoby wspieranie reform policji i wymiaru sprawiedliwości na Ukrainie. We wspólnym liście apelują, by w najbliższy poniedziałek UE zleciła rozpoczęcie przygotowań do takiej misji. Unijna misja miałaby "uzupełniać i wzmacniać" działania uruchomionej już misji obserwacyjnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.  .

Możliwość wysłania na Ukrainę cywilnej misji w ramach Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony (WPBiO) była już tematem dyskusji na nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Atenach w zeszłym tygodniu. Teraz Polska, Szwecja i Wielka Brytania proponują, by w poniedziałek na spotkaniu szefów MSZ w Luksemburgu zlecono Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych pilne rozpoczęcie przygotowań do uruchomienia misji. - Odbudowa zaufania do rządów prawa na Ukrainie będzie niezwykle ważna dla przyszłej stabilności tego kraju - oceniają trzy kraje UE w dokumencie, rozesłanym do pozostałych państw. Argumentują też, że uzdrowienia policji i wymiaru sprawiedliwości domaga się ukraińska opinia publiczna.

Unijna misja miałaby "uzupełniać i wzmacniać" działania uruchomionej już misji obserwacyjnej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. - Nie będzie dublowania działań - zaznaczono we wspólnym dokumencie Polski, Szwecji i Wielkiej Brytanii. - Cywilna misja WPBiO powinna także ściśle koordynować i uzupełniać działania w ramach uzgodnionego niedawno przez NATO pakietu wsparcia dla Ukrainy w sektorze obronności i bezpieczeństwa - dodano.

W pierwszej kolejności misja powinna współpracować z władzami w Kijowie, ale autorzy pomysłu nie wykluczają rozszerzenia jej działalności także na regiony Ukrainy, co pozwoliłoby uzyskać jaśniejszy obraz problemów w tych regionach i "zrozumieć, co się tam dzieje". - Byłoby też wyraźnym sygnałem wsparcia UE dla całego kraju - oceniają autorzy propozycji. Ich zdaniem misja powinna zostać uruchomiona nie później niż w czerwcu, a możliwie najszybciej na Ukrainę powinien się udać zespół przygotowawczy.

Według źródeł dyplomatycznych polsko-szwedzko-brytyjska propozycja nie ma na razie poparcia wszystkich państw UE. Sceptycy, wśród których są m.in. Niemcy, wskazują jednak, że wysłanie przez UE własnej misji na Ukrainę mogłoby podważać działania obserwatorów OBWE i byłoby kolejnym punktem zapalnym w napiętych relacjach z Rosją.

17 kwietnia rozmowy o Ukrainie?

Unijni dyplomaci poinformowali, że Rosja, USA, Ukraina i UE 17 kwietnia w Genewie spróbują wynegocjować zakończenie ukraińskiego kryzysu. Moskwa oświadczyła natomiast, że chce wiedzieć więcej na temat porządku obrad.

Separatyści mogą uniknąć odpowiedzialności

P.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zapowiedział, że okupujący instytucje państwowe na wschodzie Ukrainy prorosyjscy separatyści mogą uniknąć kary, jeśli złożą broń i opuszczą zajmowane gmachy.  - Głównym problemem jest to, że ludzie, którzy znajdują się w Doniecku i Ługańsku, wykorzystywani są dziś przez wrogów Ukrainy - ocenił.
Prorosyjscy separatyści od niedzieli okupują budynki w Doniecku i Ługańsku. Protestujacy domagają się referendum w sprawie przyszłości wschodniej Ukrainy. Swój protest określają jako "antymajdan".

W środę rano ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych dało separatystom 48 godzin na opuszczenie okupowanych budynków.

PAP/IAR/agkm

''