Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Beata Krowicka 12.04.2014

Premier Turcji znów uderza w Twittera. "Nie płacą podatków"

Po tym jak turecki rząd musiał anulować blokadę serwisu Twitter, premier tego kraju szuka kolejnych sposobów na zniszczenie portalu.
Premier Turcji znów uderza w Twittera. Nie płacą podatkówtwitter.com

- Twitter, Youtube i Facebook to międzynarodowe firmy utworzone w celu zysku - oświadczył w wywiadzie telewizyjnym Recep Erdogan. - Twitter dodatkowo unika płacenia podatków. Zajmiemy się tym - dodał.
Wojna tureckiego rządu z mediami społecznościowymi trwa od prawie miesiąca. Przez kilka dni obowiązywał zakaz używania na terenie Turcji między innymi Twittera i Youtube'a. Oficjalnie powodem było działanie grożące bezpieczeństwu państwa. Nieoficjalnie przypuszczano, że to zemsta za publikacje na temat korupcji wśród najwyższych polityków tureckich. Sąd Konstytucyjny oddalił zakaz korzystania z Twittera.

Następnego dnia instytucja nadzorująca w Turcji rynek internetowy, TIB, usunęła ze swojej strony sądowy zakaz używania Twittera i poinformowała o tym dostawców usług internetowych.

Recep Erdogan przyznał, że uważa tę decyzję za złą. - Musieliśmy postapić zgodnie z wyrokiem sądu, ale nie zgadzam się z tym - przyznał premier w wywiadzie.

Premier oświadczył, że sędziowie chronią interesy takich zorientowanych na zyski przedsiębiorstw jak Twitter, wbrew interesom własnego kraju.

Niepochlebne filmy

Od początku lutego na Youtube regularnie pojawiają się nagrania sugerujące korupcyjne powiązania członków rządu i szkodzące wizerunkowi gabinetu premiera Recepa Tayyipa Erdogana. Rozmowy te były następnie rozpowszechniane na Twitterze.
Aby uniemożliwić propagowanie nagrań, 20 marca urząd telekomunikacyjny zablokował Twittera. Zrobił to na polecenie sądu, po tym gdy wpłynęły do niego wnioski obywateli, którzy skarżyli się, że narusza się tam ich prywatność. Decyzję zaskarżyła opozycja parlamentarna i kilka organizacji pozarządowych. Blokada wywołała lawinę krytyki na całym świecie.

Blokada Youtube'a

Pod koniec marca, kilka godzin po opublikowaniu w Internecie dźwiękowego zapisu rozmowy przedstawicieli rządu, wojska i wywiadu, zarządzono także blokadę serwisu Youtube.

Na anonimowym koncie w tym serwisie pojawiło się niekorzystne dla tureckiego rządu nagranie audio, w którym czterech wysokich rangą przedstawicieli władz, w tym szef wywiadu Hakan Fidan i minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu, rozmawiają o ewentualnej operacji wojskowej w północnej Syrii, na terenach będących pod kontrolą islamistów.
Agencje piszą, że nie są w stanie zweryfikować autentyczności tej rozmowy.
W nagraniu Fidan mówi o wysłaniu do Syrii "czterech mężczyzn, którzy wystrzeliliby osiem pocisków na nieużytki".
Według tureckiego MSZ nagranie było "częściowo zmanipulowane". W komunikacie resort nazwał je "niezawistnym atakiem" na bezpieczeństwo narodowe i zapowiedział, że jego autorzy zostaną surowo ukarani.

Rząd kontra media społecznościowe

W opinii szefa rządu portale społecznościowe są wykorzystywane przez przeciwników politycznych do ataków na władze w Ankarze.

O publikowanie "sfabrykowanych" nagrań audio Erdogan oskarżył mieszkającego w USA charyzmatycznego kaznodzieję muzułmańskiego Fethullaha Gulena. Ten były sojusznik premiera Turcji nie zgadza się z oskarżeniami i zapewnia, że nie miał z publikacją nagrań nic wspólnego. Zapewnia też, że nie wykorzystuje sieci do wywierania wpływu na turecką politykę.

Szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu ocenił, że opublikowanie rozmowy można odczytywać jako "wypowiedzenie wojny Turcji". - Przeciwko Turcji, naszemu krajowi i czcigodnemu narodowi, przeprowadzono cyberatak. To jest jasne wypowiedzenie wojny państwu tureckiemu i naszemu narodowi - powiedział Davutoglu w Konyi na południu kraju.
Źródła rządowe poinformowały, że w Turcji zablokowany może zostać też dostęp do innych mediów społecznościowych, jeśli ich użytkownicy będą umieszczać tam nagrania lub dokumenty, które zagrażają bezpieczeństwu narodowemu.
Działania Ankary skrytykowała unijna komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes. Zablokowanie Youtube'a nazwała "kolejnym desperackim i przygnębiającym krokiem" władz Turcji. - Pragnę wyrazić poparcie dla wszystkich zwolenników prawdziwej wolności i demokracji. My w Europie jesteśmy za wolnym internetem i wolnością wypowiedzi w sieci - napisała komisarz na Twitterze.

IAR, PAP, AP, bk