Dżihadyści z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL) wezwali swych zwolenników, aby posuwali się w stronę Bagdadu - poinformował amerykański ośrodek monitorujący działalność islamistów w internecie SITE.
W przetłumaczonym przez SITE nagraniu audio rzecznik ISIL Abu Mohammed al-Adnani nakłania rebeliantów, aby "szli na Bagdad". Krytykuje też premiera Iraku Nuriego al-Malikiego za brak kompetencji.
- Bitwa jeszcze się nie rozpętała, ale stanie się tak w Bagdadzie i Karbali (świętym dla szyitów mieście). Nałóżcie wasze pasy (z ładunkami wybuchowymi) i bądźcie gotowi - wzywa rzecznik sunnickich dżihadystów w nagraniu datowanym na środę.
Według niego Maliki "stracił historyczną okazję narodu irackiego kontrolowania Iraku". - Szyici zawsze będą pana przeklinać, tak długo jak żyją - powiedział Adnani.
>>> Kirkuk w całości przejęli peszmergowie - czyli Kurdowie walczący o niepodległość swojego regionu. Poinformował o tym rzecznik ich sił, który dodał, że federalna armia Iraku opuściła swoje posterunki w mieście >>>
ONZ potępia dżihadystów
Tymczasem Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła bojowników z tak zwanego Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie, którzy we wtorek zajęli Mosul, a dzień później Tikrit.
Rada potępiła ataki terrorystyczne w innych częściach Iraku oraz wyraziła głębokie zaniepokojenie faktem, że setki tysięcy osób musiało opuścić swoje domy. "Żadne akty przemocy i terroryzmu nie odwrócą drogi do pokoju, demokracji i odbudowy Iraku" - napisano w komunikacie, w którym znalazło się jednoznaczne poparcie dla obecnych irackich władz.
Cihan News Agency/x-news
Zarówno Rada Bezpieczeństwa jak i sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon potępili też porwanie przez terrorystów konsula generalnego Turcji i kilku jego współpracowników. - To całkowicie niedopuszczalne - oświadczył Ban Ki Moon wżywając społeczność międzynarodową, by okazała solidarność z Irakiem.
USA oferują pomoc
Stany Zjednoczone są zaniepokojone pogarszającą się sytuacją na północy Iraku i są gotowe udzielić tamtejszemu rządowi "wszelkiego odpowiedniego wsparcia" w walce z sunnickimi dżihadystami - poinformował w środę Departament Stanu.
Z dostępnych resortowi danych wynika, że znajdująca się w opanowanym przez islamistów mieście Bajdżi rafineria ropy, największa w kraju, "pozostaje pod kontrolą (irackiego) rządu" - podkreśliła rzeczniczka Jen Psaki podczas codziennego briefingu dla prasy.
Zapytana o komentarz do doniesień, że bojownicy kierują się na Bagdad, rzeczniczka odpowiedziała, że sytuacja jest "bardzo zmienna" i takie informacje nie zostały na razie potwierdzone.
W sprawie "pogarszającej się sytuacji" w Iraku sekretarz stanu USA John Kerry rozmawiał też w środę z ministrem spraw zagranicznych Turcji. W ostatnich dniach dżihadyści porwali w Mosulu ponad 70 tureckich obywateli - w tym 28 tureckich kierowców ciężarówek, dostarczających paliwo dieslowskie do tamtejszej elektrowni, a także 49 osób z tureckiego kons
Niekompetencja władz
Zajęcie Mosulu przez dżihadystów świadczy o niekompetencji władz w Bagdadzie, może w efekcie doprowadzić do dalszej polaryzacji sunnitów i szyitów i zaowocować wybuchem nowego konfliktu między nimi - obawia się ekspert Chatham House Hajder al-Choei.
„Ugrupowanie ISIL (Islamskie Państwo Iraku i Lewantu) kontroluje duże tereny Syrii na pograniczu z Irakiem, jest zahartowane w walkach, ma dużo broni i środków finansowych. Z tego powodu upadek Mosulu będzie miał konsekwencje dla całego kraju” - zaznacza ekspert brytyjskiego think tanku Chatham House.
FILM z 6.01.2014 r.: - to jest walka, która należy do Irakijczyków - tak obecną sytuację w Iraku skomentował amerykański Sekretarz Stanu, John Kerry. Jednocześnie zapewnił, że Stany Zjednoczone nie planują ponownego wysłania do Iraku swoich wojsk. Ostatni konwój amerykańskiej armii opuścił Irak w grudniu 2011 roku, po trwającej niemal 9 lat wojnie.
"Spory odłam sunnitów (zajmujących kierownicze stanowiska w państwie za rządów Saddama Husajna czuje się poszkodowany przez nowy polityczny układ, wyłoniony w następstwie wojny z 2003 r., a coraz więcej szyitów sądzi, że jest pierwszoplanowym celem ataków terrorystycznych. Rosnące obawy obu społeczności mogą łatwo wyrazić się w aktach przemocy, jeśli pojawi się nowy, spektakularny zapalnik" - pisze analityk w komentarzu.
"Wielu mieszkańców zamieszkanego w większości przez sunnitów Mosulu było wrogo nastawionych do kontrolowanej przez szyitów irackiej armii, ponieważ surowo ich traktowała. Masowa ucieczka z irackiej armii może świadczyć o tym, że żołnierze nie chcieli umierać za miasto, w którym uważano ich za okupantów" - twierdzi ekspert.
Według niego reakcja Bagdadu na kryzys na północy kraju stwarza wrażenie desperackiej. Rząd premiera Nuriego al-Malikiego zwrócił się do parlamentu o ogłoszenie stanu wyjątkowego, głównodowodzący sił zbrojnych ma otrzymać dalsze uprawnienia, a w Bagdadzie i na południu Iraku otwarto punkty werbowania ochotników.
pp/PAP/IAR