Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Katarzyna Karaś 18.06.2014

David Cameron o Iraku: sunniccy islamiści planują ataki w Wielkiej Brytanii

Brytyjski premier podkreślił, że mylą się ci, którzy uważają, że to, co się dzieje obecnie w Iraku nie ma wpływu na państwa spoza regionu.
Ochotnicy, szyici, którzy zgłosili się, by walczyć z bojownikami sunnickimiOchotnicy, szyici, którzy zgłosili się, by walczyć z bojownikami sunnickimiPAP/EPA/ALAA AL-SHEMAREE

- Nie zgadzam się z tymi, którzy sądzą, że nie ma to nic wspólnego z nami i że jeśli oni chcą mieć jakiś ekstremistyczny reżim islamski w środku Iraku, nie będzie to miało na nas wpływu. Będzie miało - zaznaczył David Cameron przemawiając w parlamencie.
Szef brytyjskiego rządu ostrzegł, że dżihadyści "zarówno próbują zajmować terytoria w Iraku, jak też planują zaatakowanie nas, tutaj w Zjednoczonym Królestwie".
Jeszcze w środę premier ma przewodniczyć obradom brytyjskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświęconym sytuacji na Bliskim Wschodzie.
Brytyjskiej interwencji nie będzie
Wcześniej brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague wykluczył możliwość interwencji zbrojnej w Iraku, by wspomóc tamtejszy rząd w walce z islamistami. Wielka Brytania nie podejmie nawet ewentualnej akcji powietrznej, takiej jak podczas wojny domowej w Libii.
- Nie planujemy interwencji wojskowej - powiedział Hague BBC. - Wykluczać wszelką akcję, bez względu na okoliczności, to na ogół błąd, ale czy w obecnej sytuacji w Iraku rozpatrujemy brytyjską interwencję zbrojną? Nie. I jaśniej nie mógłbym tego ująć - sprecyzował.
Przewodniczący parlamentarnej komisji obrony, konserwatysta Roy Stewart poparł w zupełności tę ostrożność rządu: - Najważniejsze pytanie brzmi: co możemy zrobić? A nie - co powinniśmy zrobić? Nie mamy moralnego obowiązku podejmować kroków, na które nas nie stać - oznajmił.
W zeszłym roku Izba Gmin nie zgodziła się na brytyjską interwencję w ogarniętej wojną domową Syrii. - Izba była przeciwko i kraj był zdecydowanie przeciwko. I gdyby rząd zgłosił dziś podobny wniosek mielibyśmy bardzo podobny wynik - oświadczył labourzysta Jim Fitzpatrick.

Walki na północy Iraku

Północny Irak jest od przeszło roku pogrążony w walkach, w których ugrupowanie Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL) usiłuje opanować terytorium aż do granicy z Libanem, aby utworzyć tam własne, sunnickie państwo.
Ponad tydzień temu bojownicy zintensyfikowali działania. Między innymi przejęli kontrolę w dwóch miastach: 2-milionowym Mosulu (drugim co do wielkości w Iraku) i 150-tysięcznym Tikricie. Z Mosulu uciekło co najmniej pół miliona mieszkańców. Na miejscu panuje chaos. Dochodzi do brutalnych starć między rebeliantami a irackimi służbami bezpieczeństwa.

Początkowo rebelianci przesuwali się od północy na południe i zapowiadali marsz na Bagdad. Ich pochód jednak zatrzymała iracka armia, wspierana przez Kurdów.
x-news.pl, CNN

Świat z zaniepokojeniem patrzy na Irak
Rozwojem wypadków coraz bardziej zaniepokojona jest społeczność międzynarodowa. - Istnieje ryzyko wojny etnicznej na szeroką skalę, zarówno w Iraku jak i poza jego granicami - ocenił sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun.
Prezydent Iranu Hasan Rowhani oświadczył w środę, że jego w większości szyicki kraj uczyni wszystko, by ratować święte miejsca w Iraku w związku z zagrożeniem ze strony sunnickich dżihadystów.
- Co się tyczy miejsc świętych związanych z szyickimi imamami w Iraku to ostrzegamy światowe mocarstwa, ich sługusów, zabójców i terrorystów, że wielki naród irański zrobi wszystko, by je ochronić - zadeklarował.
Prezydent USA Barack Obama nie podjął jeszcze decyzji czy Stany Zjednoczone zaatakują z powietrza sunnickich bojowników. Rzecznik Białego Domu Jay Carney wyjaśnił, że na decyzję w sprawie ewentualnego ataku trzeba poczekać jeszcze kilka dni.
Na wody Zatoki Perskiej skierowano jednak lotniskowiec USS George H.W. Bush w eskorcie okrętów wyposażonych w rakiety Tomahawk. W kierunku Iraku płynie też okręt desantowy USS Mesa Verde z 550 żołnierzami piechoty morskiej i samolotami pionowego startu MV-22 Osprey.
Minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej, książę Saud ibn Fajsal oświadczył w środę, że nasilający się wewnętrzny konflikt zbrojny w Iraku nabiera cech "wojny domowej".
- Ta poważna sytuacja, w jakiej znajduje się Irak, niesie ze sobą oznaki wojny domowej, których następstw dla regionu nie możemy przewidzieć - powiedział minister na spotkaniu przywódców arabskich i muzułmańskich w Dżiddzie.
Od wielu lat Irak jest areną krwawych walk na tle religijnym - między szyitami a sunnitami. Tylko w 2013 roku, według ONZ, w zamachach i atakach zginęło w tym kraju blisko 9 tysięcy ludzi. Narastająca fala przemocy jest najpoważniejsza od czasu krwawego konfliktu wewnętrznego z lat 2006-2007.

PAP/Estera
PAP/Estera Godlewska

IAR, PAP, kk

''