Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Beata Krowicka 05.08.2014

Sąd: śledztwo ws. organizacji lotów do Smoleńska będzie wznowione

Nie na wniosek pokrzywdzonych, ale z urzędu Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście postanowił uchylić decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. "cywilnego" wątku organizacji lotów do Smoleńska 7 i 10 kwietnia 2010 r. Sąd dostrzegł powody, których pokrzywdzeni nie wskazali.
Sędzia Wojciech Łączewski na sali rozpraw. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście rozpatrzył zażalenie na umorzenie śledztwa ws. organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w kwietniu 2010 r.Sędzia Wojciech Łączewski na sali rozpraw. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście rozpatrzył zażalenie na umorzenie śledztwa ws. organizacji lotów prezydenta i premiera do Smoleńska w kwietniu 2010 r.PAP/Tomasz Gzell

Śledztwo ws. organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska z 7 i 10 kwietnia 2010 r. ma zostać wznowione - zdecydował we wtorek stołeczny sąd rejonowy. Sąd uwzględnił część zażaleń. To oznacza, że prokuratorzy już po raz trzeci muszą zająć się sprawą.

- Trzeba się zastanowić, czy organizujący te wizyty funkcjonariusze publiczni niebędący żołnierzami dopuścili się nieprawidłowości, które naruszały interes publiczny lub prywatny - mówił w uzasadnieniu decyzji sędzia Wojciech Łączewski.

Dodał, że jeśli toczy się postępowanie dotyczące przekroczenia lub niedopełnienia obowiązków przez urzędników to "trzeba oderwać się od tego, co się stało 10 kwietnia 2010 r.".

Jak mówił uzasadniając to postanowienie sędzia Wojciech Łączewski, za decyzją nie stoją żadne podteksty polityczne. - Gdy polityka wkracza na salę rozpraw, oknem wylatuje z niej sprawiedliwość. Dlatego sąd nie dokonuje ocen politycznych, lecz analizuje suche fakty - mówił sędzia, przywołując stare prawnicze powiedzenie.

Ujawnił on, że sąd trzykrotnie analizował uzasadnienie decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa i nie dopatrzył się w niej oceny dowodów. - Z tej przyczyny nie mają racji zarzucający prokuraturze błędną ocenę dowodów, bo tej oceny w ogóle nie ma. Wiadomo, że prokurator umorzył postępowanie, ale nie wiadomo, dlaczego tak zrobił, bo tego nie uzasadnił, więc nie sposób ocenić prawidłowość tej decyzji - mówił sędzia Łączewski. Jak dodał, to bardzo częsty błąd prokuratury, gdy prowadzący śledztwo w decyzji o umorzeniu przedstawia dowody, ale ich nie ocenia.

TVN24/x-news

We wtorek przed południem Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpoznał zażalenia na umorzenie tego śledztwa przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga jesienią zeszłego roku.

- Postanowienie o umorzeniu śledztwa może być równie dobrze świetnym uzasadnieniem aktu oskarżenia - mówił mec. Bartosz Kownacki reprezentujący część pokrzywdzonych, którzy złożyli zażalenia. Przyznał, że prokuratura wykonała w tej sprawie dużą pracę, jednak za każdym razem dla prokuratury "było jakieś ale, które uniemożliwiało wypełnienie wszystkich znamion przestępstwa".

Także inny z pełnomocników pokrzywdzonych mec. Piotr Pszczółkowski mówił przed sądem, że "ta sprawa nadaje się na akt oskarżenia, wystarczy trochę odwagi i chęci". Jak dodał, nie został m.in. spełniony formalny warunek - zalecony już wcześniej przez sąd - dokładnego przeanalizowania raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego lotów najważniejszych osób w państwie w latach 2005-2010.

Pełnomocnicy wskazywali też, że w ich ocenie za bezpieczeństwo lotów nie był odpowiedzialny tylko 36. specpułk, ale także cywilni urzędnicy. - Zwracam się do sądu z apelem, aby wziął pod uwagę fakt, że nie można pobłażać urzędnikom państwowym i pozwalać im na destrukcję państwa - mówiła Dorota Skrzypek, która złożyła zażalenie.

Prokuratura wniosła o utrzymanie decyzji o umorzeniu. - Autorzy zażaleń nie wskazują osób, którym ich zdaniem winno się postawić zarzuty. Polskie prawo karne nie przewiduje odpowiedzialności zbiorowej instytucji. Nie rozróżniają wyników kontroli NIK od działalności prokuratury, która musi odpowiedzialność zindywidualizować - mówiła prok. Krystyna Witkowska.

Prokurator dodała, że urzędnicy cywilni mieli w swoich kompetencjach organizację lotu, a nie zapewnienie bezpieczeństwa tego lotu.

Prokuratura badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska - premiera z 7 kwietnia i prezydenta z 10 kwietnia. Chodziło o przygotowania w okresie od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r.

Śledztwo - po raz pierwszy zakończone w czerwcu 2012 r. - już raz, w marcu zeszłego roku, nakazał wznowić sąd. Prokuratura uznała pierwotnie, że nie ma nikogo, kto mógłby tę decyzję zaskarżyć, bo nikt w tej sprawie nie ma statusu pokrzywdzonego. Sąd - po rozpatrzeniu zażalenia bliskich prezydenta Lecha Kaczyńskiego - nakazał jednak wznowić postępowanie. Prokuratura ustaliła wtedy listę 382 pokrzywdzonych w sprawie.

W wrześniu 2013 r. prokuratura ponownie umorzyła sprawę. Uzasadnienie umorzenia zawarto w 343-stronnicowym postanowieniu - ze względu na nieprawomocność decyzji nie ujawniono jego szczegółów. Jednak już przy okazji umorzenia z czerwca 2012 r. prokuratura informowała, że dopatrzono się niedociągnięć, ale nie uznano ich za przestępstwo.

Pełnomocnicy rodzin zadowoleni z decyzji sądu

- Widać, że sąd bardzo rzetelnie zbadał całą sprawę, mimo jej ogromnej objętości i wskazał na to, co najważniejsze - powiedział mecensa Bartosz Kownacki, reprezentujący część pokrzywdzonych, którzy złożyli zażalenia. Dodał, że sąd wskazał, w jakim zakresie ma być zbadane ewentualne naruszenie interesu publicznego, który przez prokuraturę powinien być rozumiany szeroko - "także jako autorytet i powaga państwa". - Tego w dotychczasowym rozstrzygnięciu prokuratury nie zrobiono - mówił Kownacki.

Zaznaczył, że nie zgadza się jednak z niektórymi tezami sądu. - Tej sprawy nie można oddzielić od polityki, bo ona działa się w sferze polityki. Jeśli dochodziło do uchybień przez urzędników, to ich motywacje miały charakter polityczny - mówił mec. Kownacki. Wcześniej sąd w uzasadnieniu decyzji podnosił, że sprawę trzeba oddzielić od polityki.

Inny z pełnomocników osób składających zażalenia mec. Piotr Pszczółkowski także wyraził satysfakcję z rozstrzygnięcia sądu. - Cieszę się, że prokuratura została zobligowana do tego, by sprawę jeszcze zbadać. Ustalenia faktyczne w tej sprawie są, chodzi natomiast o to, by prokurator rozważył inną możliwość zakończenia śledztwa - powiedział dziennikarzom.

Specjalny serwis poświęcony katastrofie smoleńskiej >>>

PAP, bk/iz