Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
W swoim artykule w "Daily Telegraph" Rasmussen wymienia dwie nowe groźby, na które musi zareagować NATO: Islamskie Państwo w Iraku i Syrii oraz oczywistą już interwencję rosyjskiej armii na Ukrainie. - Putin uważa, że Rosja ma prawo interweniować zbrojnie zagranicą wszędzie tam, gdzie mieszka rosyjska mniejszość. Dotyczy to więc również państw będących członkami NATO - podkreśla sekretarz generalny sojuszu. I zapowiada w związku z tym większą widoczność NATO w Europie Wschodniej "tak długo, jak to będzie konieczne" a także utworzenie owej kilkutysięcznej "szpicy" sił szybkiego reagowania.
Jak Europa odpowie na agresję Rosji? Poroszenko na szczycie UE w Brukseli [relacja] >>>
Będzie ona obejmować siły lądowe, powietrzne i morskie, a sojusznicy będą ją obsadzać na zasadzie rotacji. Szybkość reagowania będzie wymagać utworzenia wysuniętych arsenałów i baz. - Zapewnimy posiadanie właściwych sił i właściwego sprzętu, we właściwym miejscu i czasie - zapowiada sekretarz generalny NATO w "Daily Telegraph".
Inna brytyjska gazeta, "Financial Times", precyzuje, że w tych planach chodzi o co najmniej 10-tysięczne siły i że modelem dla nich ma być jeszcze niepowstały wspólny korpus brytyjsko-francuski.
IAR/agkm
![''](http://www.polskieradio.pl/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)