Siedmiu ukraińskich wojskowych zginęło w ostrzelanym przez rebeliancki czołg transporterze opancerzonym. Do zdarzenia doszło w Donbasie na wschodzie kraju - poinformował doradca prezydenta Ukrainy Jurij Biriukow.
Nie po raz pierwszy w ostatnich dniach dochodzi do walk mimo obowiązującego - od 5 września - zawieszenia broni.
WOJNA NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>
W niedzielę władze Doniecka podały, że w wyniku ostrzału artyleryjskiego zginęło trzech cywilów. Pięć osób zostało rannych. Pociski niszczą budynki mieszkalne i obiekty infrastruktury. W poniedziałek w godzinach porannych w wielu dzielnicach słychać było strzały i eksplozje.
Prorosyjscy bojownicy nadal atakują opanowane przez siły ukraińskie lotnisko w Doniecku, jednak te odpierają szturmy. Lotnisko ma strategiczne znaczenie. Rebelianci ostrzelali także pozycje sił rządowych w rejonie Debalcewe w obwodzie donieckim oraz miejscowości Trudiwske w obwodzie ługańskim.
Eksperci nie mają wątpliwości: Moskwa nie ustąpi i wobec kolejnych ustępstw Kijowa brnie dalej. Zaledwie kilka dni temu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko przyznał, że armia jego kraju dotkliwie ucierpiała w wyniku walk na wschodzie kraju. Prezydent mówił, że straty w sprzęcie mogą sięgnąć nawet 65 procent. Bez specjalnego odzewu zakończyły się dramatyczne apele Kijowa do Zachodu o pomoc w walce z separatystami. Najpierw NATO a później także USA jasno oświadczyły, że nie będą sprzedawać Ukrainie broni.
- Sytuacja na Ukrainie prowadzi do tego, że strona rządowa przegra, a kontrolę nad krajem przejmie Rosja. Ukraina ustępuje pola, ponieważ wie, że nie jest w stanie wygrać - uważa Tomasz Badowski, szef Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi.
Według niego, naturalną konsekwencją obecnej sytuacji będzie porażka Poroszenki i wygrana Rosji. Badowski przypomniał, że już mamy do czynienia z wydzieleniem rejonów wschodnich, co jest ustępowaniem w konflikcie. - Kolejnym krokiem będzie zrobienie z Ukrainy drugiej Białorusi - przewiduje ekspert.
Badowski uważa, że celem Kremla jest kontrola nie tylko nad wschodnimi regionami Ukrainy, ale nad całym krajem. W jego opinii, nie musi to oznaczać włączenia swojego sąsiada w obręb Federacji Rosyjskiej. Sądzi, że bardziej prawdopodobne jest doprowadzenie do podobnej zależności, jaka jest między Moskwą a Mińskiem.
- Z czasem, Petro Poroszenko lub też inny prezydent Ukrainy stanie się po prostu marionetką Moskwy - prognozuje Tomasz Badowski.
Ekspert jest zdania, że Ukraina pogodziła się już z utraceniem separatystycznych regionów, czego dowodem jest zgoda na stworzenie strefy zdemilitaryzowanej. Powstanie jej uzgodniono podczas niedawnego spotkania w Mińsku przedstawicieli Rosji, OBWE i Ukrainy. Ustalono wycofanie się każdej ze stron konfliktu na wschodniej Ukrainie, tak aby między siłami rządowymi a prorosyjskimi separatystami powstała 30-kilometrowa strefa.
Z rejonu tego obie strony mają wycofać ciężki sprzęt. W ubiegłym tygodniu zarówno władze w Kijowie, jak i separatyści deklarowali,że rozpoczęli przygotowania do tego procesu.
Zobacz galerię: Dzien na zdjęciach>>>
IAR/PAP/asop
![''](http://www.polskieradio.pl/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)