Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 12.11.2014

Ukraina: rządowa koalicja rodzi się pod presją [analiza]

Ukraińska koalicja rządowa rodzi się w nie tylko w bólach konfliktów między partiami rywalizującymi o wpływy i stanowiska, ale i pod presją rosyjskich przygotowań do kolejnej ofensywy w Donbasie.
Rozmowy o utworzeniu nowego rządu Ukrainy nadal trwają. Front Ludowy Arsenija Jaceniuka, który ma pozostać premierem, będzie odpowiedzialny za sferę gospodarcząRozmowy o utworzeniu nowego rządu Ukrainy nadal trwają. Front Ludowy Arsenija Jaceniuka, który ma pozostać premierem, będzie odpowiedzialny za sferę gospodarcząANDREW KRAVCHENKO /Ukrinform/PAP
Posłuchaj
  • Ukraina: rozmowy koalicyjne trwają - ze Słowiańska Piotr Pogorzelski (IAR) TŁUMACZENIE: "Front Ludowy i Jaceniuk są odpowiedzialni na przykład za gospodarkę, Samopomoc za sferę socjalną, Partia Radykalna za coś innego... Jesteśmy profesjonalistami i podzieliliśmy sfery odpowiedzialności"
Czytaj także

W rozmowach o utworzeniu nowego rządu biorą udział przedstawiciele pięciu z sześciu partii, które weszły do parlamentu po ostatnich wyborach: Bloku Petra Poroszenki (prezydent), Frontu Ludowego Arsenija Jaceniuka (premier), Samopomocy, Partii Radykalnej i Ojczyzny. Dzięki temu koalicja rządowa będzie liczyć prawdopodobnie ponad 300 deputowanych, czyli uzyska większość konstytucyjną w parlamencie.

Za burtą koalicji znalazł się jedynie Blok Opozycyjny, który wywodzi się z Partii Regionów zbiegłego do Rosji byłego prezydenta Wiktora Janukowycza.

Poroszenko kontra Jaceniuk

W zwycięskim bloku nie brak tarć i konfliktów. Najbardziej znacząca jest różnica poglądów na formowanie rządu pomiędzy ugrupowaniami Jaceniuka i Poroszenki. To pierwsze uzyskało najwięcej głosów w proporcjonalnym głosowaniu. Ale mieszana ordynacja ukraińskich wyborów parlamentarnych sprawia, że to partia Poroszenki ma najwięcej deputowanych - zdołał on bowiem przyciągnąć do siebie znaczącą liczbę zwycięzców głosowania w okręgach z ordynacją większościową. W rezultacie frakcja Poroszenki ma 132 mandaty, a Jaceniuka - 82. Trzecia siła tworzonej koalicji, Samopomoc ma 33 deputowanych.

KRYZYS NA UKRAINIE - serwis specjalny >>>

Prezydent zgodził się, by to Jaceniuk stanął ponownie na czele rządu. Powiedział, że robi to w imię jedności prozachodniego obozu reform. Ale w zamian za postawienie lidera Frontu Ludowego na czele nowego gabinetu, Poroszenko oczekuje, że to jego ludzie otrzymają większą część tek ministerialnych, a on sam dzięki temu - decydujący wpływ na bieg spraw pogrążonego w kryzysie i rozdartego przez wojnę państwa. Tym bardziej, że to właśnie Poroszenko ma najsilniejszy mandat - z powszechnych wyborów prezydenckich.

Trzecia siła: "nie zabijajcie kraju!"

Samopomoc przyjęła inną taktykę - widząc, że dwaj giganci sceny politycznej kłócą się zażarcie o stanowiska, domaga się wypracowania zasad "merytorycznej" współpracy w ramach koalicji. W ten sposób wysyła opinii publicznej sygnał, że nie bierze udziału w bulwersującej "walce o stołki". Chciałaby natomiast, by w rządzie znalazło się jak najwięcej fachowców - niezależnie od ich przynależności partyjnej. Premier zaś - wedle tej koncepcji - miałby być menedżerem zarządzającym zespołem ekspertów - ministrów.

Od czasu rewolucji Euromajdanu ukraińscy politycy nie mówią już publicznie o podziale stanowisk, a o "podziale sfer odpowiedzialności". Mykoła Tomenko z Bloku Petra Poroszenki powiedział, że w nowym rządzie Front Ludowy będzie odpowiedzialny za gospodarkę, a Samopomoc za sferę socjalną.

Lider Samopomocy Andrij Sadowy, znany samorządowiec, mer Lwowa, przestrzega przed konfliktem w obozie zwycięzców, który jego zdaniem mógłby "zabić kraj". - Powtórka 2005 roku byłaby tragiczna w skutkach - mówi, odnosząc się do różnic, które doprowadziły do rozpadu koalicji "pomarańczowej rewolucji" i powrotu do władzy Janukowycza.

Główna uczestniczka tamtego konfliktu, była premier Julia Tymoszenko, również bierze udział w rokowaniach koalicyjnych. To jej walka z byłym prezydentem Wiktorem Juszczenką doprowadziła w przeszłości do paraliżu w systemie sprawowania władzy.

Rola Tymoszenko jest obecnie mało znacząca, gdyż ugrupowanie Ojczyzna zdobyło tylko 19 mandatów. Z niego wywodzi się jednak Jaceniuk i część jego stronników.

Pod presją czasu i Rosji

Oficjalnie, wszyscy zapewniają, że wyciągnęli lekcję z fiaska "pomarańczowej rewolucji" i nie dopuszczą do powtórki z tamtej sytuacji.

Koalicjanci czują też presję czasu. Zwłaszcza, że Kijów w ostatnich dniach alarmuje, że Rosja szykuje kolejną ofensywę na wschodzie kraju - chcąc zawładnąć dalszą częścią ukraińskiego terytorium; znów pod płaszczykiem separatyzmu.

(źródło:x-news)

Negocjatorzy koalicyjni zapowiadają, że umowa określająca zasady współdziałania powstanie do końca tygodnia, a następnie będą mogli przystąpić do dyskusji o nominatach na stanowiska ministerialne. Na dowód podają, że porozumieli się już w najpilniejszych sprawach obronności, polityki społecznej i humanitarnej. Także - jeśli idzie o działania antykorupcyjne i reformy konstytucyjne, np.  zasady uchylania immunitetu parlamentarzystów, czy mianowania i odwoływania sędziów oraz prokuratorów.

Cały szereg innych kwestii, w tym przede wszystkim batalia o budżet i reformę zrujnowanej przez wojnę gospodarki pozostaje jednak nierozstrzygnięta.

(źródło: Bloomberg/x-news)

Wielu Ukraińców obawia się, że tak już zostanie - o ile Rosjanie rzeczywiście zdecydują się na to, przed czym ostrzega Kijów, czyli następną ofensywę w celu zawładnięcia kolejną częścią terytorium naszego wschodniego sąsiada.

Juliusz Urbanowicz, polskieradio.pl/IAR

''