Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 03.12.2014

Dwuletni Adaś wybudzony ze śpiączki. "Każdy dzień przynosi nam odrobinę radości"

Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie wybudzili ze śpiączki farmakologicznej dwuletniego Adasia, który w niedzielę został znaleziony w małopolskich Racławicach w stanie skrajnego wyziębienia. Według lekarzy stan pacjenta poprawia się.
Na oddziale intensywnej Opieki Medycznej szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu trwa walka o życie wyziębionego dwulatkaNa oddziale intensywnej Opieki Medycznej szpitala dziecięcego w Krakowie Prokocimiu trwa walka o życie wyziębionego dwulatkaTVP/x-news
Posłuchaj
  • Doktor Paweł Grzesiowski podkreślił, że osobę, która znajduje się w stanie wychłodzenia trzeba ogrzewać bardzo powoli, pod kontrolą (IAR)
  • Profesor Janusz Skalski powiedział, że postępy w leczeniu są duże (IAR)
Czytaj także

Jak poinformował dziennikarzy kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym prof. Janusz Skalski, dziecko udało się wybudzić, ale nadal jest ono podłączone do respiratora.

- Respirator leczy, pomaga, nie jest wyrazem, że jest jakaś nieprawidłowość, tak samo jak leki, które podajemy, nie tylko po to, żeby dziecko wytłumiać, ale także leczyć jego ośrodkowy układ nerwowy, te leki są potrzebne, żeby doszło do dobrej regeneracji tkankowej, żeby doprowadzić do pełnego zdrowia - tłumaczył.

Zdaniem prof. Skalskiego, na obecnym etapie leczenia wystarczająca jest informacja, że stan małego pacjenta poprawia się. O rokowaniach będzie można mówić po tym, jak dziecko zostanie ekstubowane.

Lekarz zaznaczył, że na razie trudno powiedzieć, kiedy mały pacjent zostanie odłączony od respiratora. - Zależy to od niego, nie od naszych czynności - poinformował.

Źródło: TVN24/x-news

"Każdy dzień przynosi nam odrobinę radości"

W ocenie prof. Skalskiego, do tej pory lekarze nie zaobserwowali negatywnych objawów u dziecka. Największym problemem pozostaje stan jego mózgu, bowiem - jak się wyraził - "wydaje się, że inne organy funkcjonują dobrze".

- Stan dziecka się poprawia. Wydaje nam się, że jest na dobrej drodze, choć jeszcze nie wszystko wiemy. Trzymamy kciuki, żeby dziecko wyszło z tego całkowicie bez szwanku, takie szanse są. Pozostaje tylko kwestia pełnego powrotu do stanu intelektualnego, tu jest zawsze cień niepełności, liczymy na to, że się może uda - tłumaczył lekarz.

Jak podkreślił, pełny sukces leczenia będzie można ogłosić wtedy, kiedy 2-letni Adaś będzie się bawił zabawkami. - Na tym etapie możemy powiedzieć, że każdy dzień przynosi nam odrobinę radości - dodał prof. Skalski.

Lekarze ze szpitala dziecięcego w Krakowie poinformowali dziennikarzy, że od tej pory będą w sprawie pacjenta przekazywać jedynie komunikaty przez rzecznika szpitala. Swoją decyzję uzasadniają dobrem dziecka i jego rodziny, a także pozostałych pacjentów szpitala.

Serce podjęło prawidłową pracę

We wtorek lekarze informowali, że t omografia komputerowa nie wykazała poważnych zaburzeń w mózgu wyziębionego dwulatka. Profesor mówił też, że stan układu krążenia i układu oddechowego chłopca nie pogarsza się i jest stabilny.

Janusz Skalski mówił we wtorek, że udało się odzyskać prawidłową czynność serca dziecka, które zostało przywiezione do szpitala ze szczątkową czynnością tego organu, dodał jednak, że "to byłby absolutny cud, gdyby udało się uratować chłopca bez szwanku". - Jeżeli dziecko przeżyje bez szwanku, to będzie to rekord świata - zaznaczył lekarz.

TVP/x-news

Sam w nocy na mrozie

Do zdarzenia doszło w  nocy z soboty na niedzielę. Dziecko wyszło z domu w samej piżamie i przez kilka godzin przebywało na zewnątrz. Kiedy w niedzielę rano znaleziono chłopca w odległości 600 metrów od domu, temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 12,7 stop. C. Lekarze szacują, że dziecko nie miał krążenia przez dwie, może nawet trzy godziny.

Zaginięcie chłopca zgłosiła babcia, która się nim zajmowała. - Wychłodzony dwulatek prawdopodobnie wyszedł z domu babci, bo chciał wrócić do rodziców - mówił w Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.

Tuż po przywiezieniu do szpitala chłopczyk został podpięty do urządzenia ECMO, które umożliwia pozaustrojowe utlenowanie krwi. W tej chwili pacjent już z niego nie korzysta.

Według specjalistów uratowanie osoby o tak wychłodzonym organizmie graniczy z cudem.

Dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej, które działa w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II mówi, że najbardziej wychłodzona osoba - kobieta ze Skandynawii - której udało się pomóc miała 13,7 stop. C.

Ogrzewać bardzo powoli

Pediatra i immunolog doktor Paweł Grzesiowski mówi, że osobę, która znajduje się w stanie wychłodzenia, trzeba ogrzewać bardzo powoli, pod kontrolą. Jak wyjaśnił, jeżeli wyziębionego człowieka nagle włożymy do ciepłej wody lub polejemy gorącą wodą, to wszystkie tkanki zaczną pochłaniać ogromne ilości energii, której brakuje. Może więc dojść do uszkodzenia różnych organów.

Lekarz podkreślił, że skóra przy głębokiej hipotermii jest bardzo delikatna, sztywna, sucha. Ewentualne obłożnie lodem może wykonać wyłącznie personel medyczny, który wie, jak to zrobić, aby dodatkowo nie spowodować uszkodzeń skóry i odmrożeń.

IAR,PAP,kh,mr