- Ukraina potrzebuje solidarnego wsparcia europejskich krajów. Decyzja, która została podjęta jest potwierdzeniem, że europejska solidarność to nie są tylko puste słowa, ma odzwierciedlenie w rzeczywistości - powiedział w Rydze szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Wsparcie w formie kredytów średnioterminowych ma zostać przeznaczone na poprawę równowagi płatniczej i sytuacji budżetowej Ukrainy, która boryka się z recesją. Przyznanie pomocy będzie uzależnione od wdrażania przez ten kraj koniecznych reform.
- Ukraina nie jest sama. Europa stoi zgodnie po stronie Ukrainy i programu reform, przedstawionego przez nowy rząd - oświadczył Juncker, który uczestniczył w Rydze w spotkaniu komisarzy z przedstawicielami łotewskiego rządu. Łotwa w tym półroczu kieruje pracami Wspólnoty.
Pomoc nie tylko od UE
Na Ukrainę przybyła misja Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ma zapoznać z się tempem wprowadzania przez Kijów reform gospodarczych i zdecydować o przekazaniu Ukrainie trzeciej transzy obiecanej w ubiegłym roku pomocy finansowej.
Ukraina otrzymała w ubiegłym roku obietnicę przekazania przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy wsparcia w wysokości 15 miliardów dolarów. Pomoc ta przekazywana jest w kilku transzach. W ubiegłym roku Kijów otrzymał już dwie takie transze. Rozpoczynająca prace na Ukrainie misja Funduszu ma się przyjrzeć realizacji przez władze w Kijowie zobowiązań dotyczących reformowania gospodarki. Przeprowadzenie reformy podatkowej, urynkowienie cen energii, zmniejszenie wydatków państwa, a przede wszystkim skuteczna walka z korupcją, to podstawowe warunki odblokowania kolejnych transz pożyczkowych MFW.
Realizacja tegorocznego budżetu Ukrainy w dużym stopniu zależeć będzie od przyznania temu krajowi zagranicznych kredytów. Premier Arsenij Jaceniuk zapowiedział, iż po negocjacjach z kredytodawcami, w tym także z MFW, budżet zostanie w lutym poddany analizie i ewentualnej nowelizacji.
IAR/PAP/iz