Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Katarzyna Karaś 04.03.2015

14 lat więzienia dla kierowcy, który zabił ciężarną i jej męża

Leszek F. w chwili wypadku znajdował się pod wpływem alkoholu. Mężczyzna był już wcześniej kilkakrotnie zatrzymywany i karany za kierowanie pojazdami w stanie nietrzeźwym. 37-latek nigdy nie miał prawa jazdy.
Maksymalna kara, jaką sąd mógł wymierzyć Leszkowi F. wynosiła 15 lat więzienia.Maksymalna kara, jaką sąd mógł wymierzyć Leszkowi F. wynosiła 15 lat więzienia. PAP/Adam Warżawa

Do tragedii doszło 6 września 2014 roku w Wyszecinie niedaleko Wejherowa. Kierujący audi A4 37-letni Leszek F. zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z fiatem punto, który prowadziła 27-letnia kobieta w siódmym miesiącu ciąży, a pasażerami byli jej 44-letni mąż i trzyletnie dziecko.
Ciężarna była w ciężkim stanie, lekarz próbował przeprowadzić cesarskie cięcie jeszcze w karetce. Kobiety i dziecka nie udało się jednak uratować. Poważnie ranny 44-letni mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł po 11 dniach. Z wypadku cało wyszedł jedynie trzyletni chłopiec, który siedział z tyłu pojazdu i był zapięty w foteliku.
Sprawca wypadku miał trzy promile alkoholu we krwi, jechał z prędkością ponad 90 km/h.
W trakcie procesu 37-latek przyznał się do winy, ale odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Jego 26-letni bratanek, który jechał w audi jako pasażer oświadczył przed sądem jako świadek, że wujek pił w ciągu dnia piwo i wódkę. Według tych zeznań, tuż po wypadku F. próbował wymóc na krewnym, aby ten skłamał przyznając, że to on siedział za kierownicą.
"Sprawca jest osobą wysoce zdemoralizowaną"
Sąd Rejonowy w Wejherowie skazał Leszka F. na 14 lat więzienia. Wymierzył mu także dożywotni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Wyrok nie jest prawomocny.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że zachowanie F. było karygodne i stanowiło umyślne naruszenie przepisów ruchu drogowego. - Oskarżony złamał jedną z naczelnych zasad ruchu drogowego - zasadę trzeźwości. Nie ma żadnych okoliczności, aby wyłączyć jego winę. Oskarżony jest osobą dorosłą, był w pełni poczytalny, miał świadomość tego, co robił - powiedziała sędzia Jolanta Nowak.
Sąd dodał, że czyn 37-latka cechuje bardzo wysoka szkodliwość społeczna, a on sam jest osobą "wysoce zdemoralizowaną". Zaznaczono, że oskarżony nie skorzystał z dawanych mu wcześniej przez sądy szans na poprawę swojego zachowania. Zamiast tego demonstrował "rażące lekceważenie porządku prawnego". Jako okoliczności łagodzące sąd wskazał m.in. wyrażoną przez niego skruchę.
Rodzina pokrzywdzonych oraz ich pełnomocnik nie chcieli komentować dla mediów ogłoszonego wyroku. Obrońca Tomasz Tarnowski poinformował, że decyzję o ewentualnej apelacji, podejmie po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia. Adwokat przyznał, że wyrok jest surowy - maksymalna kara, jaką sąd mógł wymierzyć Leszkowi F. wynosiła 15 lat więzienia.
x-news.pl, TVN24
To nie był pierwszy raz
Leszek F. był już wcześniej kilkakrotnie zatrzymywany i karany za kierowanie pojazdami w stanie nietrzeźwym.
Pierwszy wyrok zapadł w marcu 2006 roku. Mężczyzna został wtedy skazany na 10 miesięcy prac społecznych, dostał też sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres dwóch lat. Drugi raz, za jazdę po pijanemu motorowerem, został skazany w marcu 2008 roku - na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na okres czterech lat.
W kwietniu 2010 roku został zatrzymany, gdy pijany kierował quadem - sąd wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat i zabronił kierować pojazdami przez siedem lat. Poza tym, policja trzykrotnie zatrzymywała Leszka F. za prowadzenie samochodu w stanie wskazującym na spożycie alkoholu (miał wtedy od 0,2 do 0,5 promila). Otrzymywał za to kary grzywny.
Mężczyzna nie miał nigdy prawa jazdy. Podczas śledztwa w prokuraturze tłumaczył, że nie stać go było na odpowiedni kurs. Twierdził też, że jeździł tylko po gminnych drogach.
PAP, kk