Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Agnieszka Jaremczak 21.04.2015

MON kupi francuskie śmigłowce. PZL Świdnik krytycznie o decyzji rządu

- To smutna wiadomość dla całego polskiego przemysłu obronnego - tak decyzję w sprawie przetargu na śmigłowiec wielozadaniowy dla polskiej armii skomentował prezes PZL Świdnik Krzysztof Krystowski.
Prezes PZL-Świdnik Krzysztof Krystowski mówi o rz stawiając na francuskie śmigłowce szkodzi polskiemu przemysłowi obronnemuPrezes PZL-Świdnik Krzysztof Krystowski mówi o rz stawiając na francuskie śmigłowce szkodzi polskiemu przemysłowi obronnemuPAP/Andrzej Grygiel

- Wybrano firmę, która produkuje poza granicami kraju - dodał.
W przetargu na śmigłowiec dla polskiego wojska do etapu testów przechodzi maszyna oferowana przez Airbus Helicopters - H225M (wcześniej znany jako Eurocopter EC725 Caracal).
Rząd odrzucił dwa inne śmigłowce - Black Hawk amerykańskiej korporacji Sikorsky i jej polskiego zakładu PZL Mielec (dla zastosowań morskich proponowana jest wersja Seahawk) oraz AW149 proponowany przez PZL Świdnik i jego właściciela - grupę AgustaWestland.

Francuskie śmigłowce i amerykańskie antyrakiety dla polskiej armii>>>
- Będziemy analizowali przyczyny takiej decyzji, będziemy się wnikliwie im przyglądać. Istnieją plotki czy przesłanki, że ta decyzja ma jakieś podstawy natury formalnej, w związku z czym jest to obszar do analiz prawnych - powiedział Krzysztof Krystowski.

Jak dodał, firma przedstawiła w przetargu "najnowocześniejszy śmigłowiec wielozadaniowy świata". Prezes przypomniał, że PZL Świdnik zatrudnia 3,5 tys. pracowników. - To oczywiście smutna decyzja dla nas, jako zarządu, ale ja myślę, że jest to smutna decyzja dla polskiego przemysłu obronnego, lotniczego, ale myślę też, że w jakimś sensie dla całego przemysłu - podkreślił Krystowski.
- Jeżeli zgadzamy się z tym, że przemysł obronny jest integralnym elementem systemu obronności państwa, to dzisiaj polski przemysł obronny bardzo poważnie ucierpiał taką decyzją, bo w przetargu, w którym startują dwie firmy produkujące na terenie kraju, wybieramy firmę, która produkuje poza granicami naszego kraju; to jest na pewno duży uszczerbek dla przemysłu - podsumował prezes.
W oświadczeniu PZL-Świdnik napisano, że spółka jest bardzo rozczarowana decyzją MON. - Swoją decyzją Ministerstwo Obrony Narodowej poważnie zakwestionowało ugruntowaną pozycję, jaką PZL-Świdnik posiada w polskim przemyśle lotniczym oraz unikalny wkład świdnickiego zakładu, będącego jedyną polską firmą zdolną do samodzielnego projektowania, produkcji oraz serwisowania śmigłowców, w rozwój polskiej gospodarki - czytamy w komunikacie.
Firma utrzymuje, że oferta PZL-Świdnik była "najlepszą odpowiadającą ambitnym wymaganiom Sił Zbrojnych, łączącą najnowszej generacji śmigłowiec, który mógłby być w pełni produkowany w Polsce ze znacznym potencjałem eksportowym, z najwyższym poziomem zaangażowania przemysłowego i największymi korzyściami ekonomicznymi dla kraju". Podkreślono, że wybór oferty PZL-Świdnik "zapewniłby Polsce wiodącą rolę w sektorze światowych technologii lotniczych, większe bezpieczeństwo oraz lepsze zdolności wojskowe przez kolejne 40 lat. Zagwarantowałby również wysoki poziom zatrudnienia nie tylko w zakładach w Świdniku, ale też w przedsiębiorstwach z Lubelszczyzny i całego kraju".
- Zamiast tego, Ministerstwo Obrony Narodowej wybrało starzejący się model o mniejszych możliwościach, oferowany przez producenta, który nie poczynił żadnych inwestycji przemysłowych w Polsce. Ta decyzja zmusi naszego udziałowca, koncern Finmeccanica-AgustaWestland, do przewartościowania strategicznej roli PZL-Świdnik w grupie - głosi oświadczenie.
Airbus Helicopters nie ma w Polsce zakładów związanych z produkcją śmigłowców, do grupy Airbus należą natomiast zakłady na warszawskim Okęciu. W razie wygranej w przetargu Airbus zapowiadał uruchomienie linii produkcyjnej w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 1 w Łodzi, firma deklarowała, że zamówienia będą związane nie tylko z kontraktem na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii.

PAP/asop