Zamiast pochodu - piknik europejski z udziałem liderów SLD oraz działaczy związkowych.
Decyzją władz centralnych OPZZ w tym roku nie odbył się tradycyjny pochód pierwszomajowy w Warszawie. Demonstracja związkowców nie była liczna.
Przymusowe świętowanie
Niczym to jednak nie przypomina manifestacji organizowanych w komunistycznej Polsce. Wówczas ulicami największych miast przechodziły całe zakłady pracy, szkoły, uczelnie.
- Święto Pracy było wielkim, ogólnopaństwowym rytuałem. Był przymus, presja na uczestnictwo. Władza dbała, aby obchody były masowe, w zakładach szykanowano osoby uchylające się od uczestnictwa w pochodzie, grożono zwolnieniem z pracy i innymi konsekwencjami. Jeśli był "kij", była też "marchewka". Z okazji pochodu organizowano festyny i kiermasze, na których można było nabyć deficytowe towary - przypomina dr Piotr Osęka z Instytutu Studiów Politycznych PAN.
"Święto grilla" zamiast pochodów
Dziś, w wolnej Polsce obchody 1 maja stały się elementem historycznego lamusa. - Dla części osób Święto Pracy jest trwale skażone PRL, komunizmem i przeszłością. Jest traktowane jako święto postkomunistów, wyświechtany, wytarty relikt polskiej lewicy. Dla zdecydowanej większości Polaków 1 maja to "święto grilla" - mówi Osęka.
Jak przypomniał, Święto Pracy jest nierozerwalnie związane z ruchem robotniczym. - W drugiej połowie XIX wieku trwała silna industrializacja. W miastach powstały fabryki, pojawiło się pojęcie "siły roboczej". Niskowykwalifikowany robotnik mógł być bez trudu zastąpiony innym. Święto Pracy było miarą frustracji społeczeństwa - dodał.
Po 1905 r. 1 maja stał się świętem o charakterze niepodległościowym, z elementami religijnymi. Na ówczesnych pochodach PPS, oprócz pieśni robotniczych, śpiewano "Boże, coś Polskę" i "Warszawiankę". W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości Święto Pracy miało charakter państwotwórczy.
Władza przewidziała dla społeczeństwa rolę "statysty"
Po wojnie obchody Święta Pracy stały się wielką manifestacją siły PZPR. - Władza przewidziała dla społeczeństwa rolę "statysty" w wielkim, bizantyjskim spektaklu na swoją cześć. Były też inne powody do wyjścia na pochód. We wczesnym PRL, przed powstaniem telewizji, ludzie uczestniczyli w pochodzie pierwszomajowym, bo była to jedyna szansa zobaczenia przywódców, całej wierchuszki zgromadzonej na trybunie - mówi Osęka.
Pogoda na majówkę. Będzie ciepło i burzowo>>>
IAR/PAP/asop