Chodzi przede wszystkim o towary pochodzące z krajów, które nałożyły na Rosję sankcje w związku z jej rolą w kryzysie ukraińskim. Obowiązujące do połowy 2016 roku embargo dotyczy głównie żywności z krajów Unii Europejskiej, USA, Kanady, Australii i Japonii. Rosja objęła embargiem: owoce, warzywa, mięso, ryby, skorupiaki, nabiał i orzechy.
Według szefa Agencji Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergieja Dankwerta, w pierwszym dniu obowiązywania prezydenckiego dekretu do utylizacji trafi kilkaset ton żywności. Urzędnik przewiduje jednak, że coraz mniej zakazanych towarów będzie trafiać na rosyjski rynek.
Pierwsze partie żywności mają być zniszczone w Orenburgu (ser) i Sankt Petersburgu (wieprzowina). Z informacji agencji Tass wynika, że ten sam los może spotkać dziś transport nektarynek. Owoce i warzywa mają trafiać na wysypiska i tam być niszczone, natomiast produkty mięsne i mleczne - ze względu na ryzyko biologiczne - będą palone.
Decyzja Putina o niszczeniu żywności budzi sprzeciw wśród części Rosjan. Na Kreml już przesłano petycję z wnioskiem, aby skonfiskowaną żywność przekazywano najuboższym. Podpisało się pod nią ponad 180 tys. obywateli. Wcześniej deputowany Dumy z partii "Sprawiedliwa Rosja" postulował wysłanie zarekwirowanej żywności do Doniecka i Ługańska w ramach pomocy humanitarnej.
IAR//Tass/fc