Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Petar Petrovic 06.09.2015

Przez Węgry ciągną piesze konwoje imigrantów. W UE trwa spór o ich podział

Obrazy niczym żywcem wyjęte z okresu powojennego mogą w ostatnich dniach oglądać Węgrzy. Autostradami, drogami i torami kolejowymi ciągną kolumny uchodźców, którzy chcą dostać się na Zachód.
Galeria Posłuchaj
  • Przez całe Węgry ciągną piesze konwoje uchodźców. Relacja Tomasza Jędruchowa (IAR)
Czytaj także

Obrazy niczym żywcem wyjęte z okresu powojennego mogą w ostatnich dniach oglądać Węgrzy. Autostradami, drogami i torami kolejowymi ciągną kolumny uchodźców, którzy chcą dostać się na Zachód.

Jak relacjonuje śledzący ich pochód przez Węgry wysłannik Polskiego Radia Tomasz Jędruchów, wielu maszerujących skanduje po angielsku: "Chcemy autobusów!". To ci, którym poprzedniej nocy nie udało się dołączyć do autobusowego konwoju z Budapesztu oraz autostrady M1 do Austrii. Węgierska policja oświadczyła jednak, że więcej żadnych autobusów nie będzie. Do tej pory imigranci korzystali z pociągów, jednak po tym, jak węgierskie koleje sprzedawały bilety na nieistniejące pociągi bądź też odmawiały zwrotu pieniędzy za odwołane połączenia - tylko nieliczni decydują się na takie ryzyko. Pozostały więc własne nogi.

Pomoc Węgrów

Uciekinierzy idą nie tylko z Budapesztu, ale i z obozów dla uchodźców rozlokowanych na terenie całych Węgier. Każdej grupie towarzyszą policjanci, którzy starają się kierować ich na boczne drogi. Noc imigranci spędzili pod gołym niebem. W związku ze zmianą pogody wielu z nich nie zmrużyło oka, bo ogrzewali się przy ogniskach.

Na trasie przemarszu uchodźców pojawiają się okoliczni mieszkańcy, którzy mają dla nich przygotowane jedzenie i napoje oraz środki czystości i ubrania, które mogą im pomóc w tej wędrówce. Instytucje państwowe i rządowe nadal nie włączają się w pomoc potrzebującym.

Dworzec Keleti znów pełny

Mimo niedawnej ewakuacji, dworzec Keleti w Budapeszcie znów zapełnił się imigrantami z Afryki i Bliskiego Wschodu. Jednak oprócz nich przebywa tam spora grupa wolontariuszy, zaś pomoc jest doskonale zorganizowana.

Jak donosi ze stolicy Węgier wysłannik Polskiego Radia Tomasz Jędruchów, nowi uchodźcy pojawili się na dworcu niedługo po tym, jak poprzednią grupę imigrantów policjanci odwieźli autobusami na węgiersko-austriacką granicę. Jednak tym razem jest ich o wiele mniej - niespełna tysiąc osób. Zupełnie inaczej wygląda również pomoc wolontariuszy, którzy nauczeni doświadczeniem ostatnich dni w inny sposób niż do tej pory organizują wsparcie dla imigrantów. Wokół dworca zostały wydzielone specjalne strefy, gdzie rozłożone są ubrania i buty, które można przymierzać, a także gdzie wydawane są posiłki.

Dworzec Keleti znów działa normalnie, odjeżdżają z niego międzynarodowe pociągi - na przykład do Wiednia czy Berlina. Uchodźcy nie mają już też problemów z kupieniem biletów, dlatego ci, którzy na to stać, decydują na ten właśnie sposób podróży w kierunku Niemiec.

Wiedeń krytykuje Budapeszt

W sobotę do Wiednia przybyło z Węgier około ośmiu tysięcy uchodźców. Zdecydowana większość z nich dostała się już do Niemiec. Dla pozostałych tysiąca imigrantów, którym nie udało się ruszyć w dalszą podróż i zostaną na noc w Austrii, przygotowano miejsca noclegowe. Władze Wiednia zapewniają, że w razie potrzeb gotowe są podstawić również pociąg, by wszyscy uchodźcy mieli gdzie przenocować.

Posłuchaj
00:52 05.09 keleti.mp3 Na dworcu Keleti w Budapeszcie pojawiają się nowi imigranci. Relacja Tomasza Jędruchowa (IAR)

00:43 05.09 austria 2.mp3 Już 3 tysiące uchodźców przybyło na austriacką granicę. Relacja Adama Czartoryskiego (IAR)

  W rozmowie z dziennikiem "Oesterreich", która ukazała się w niedzielę, austriacki kanclerz Werner Faymann bronił decyzji o otwarciu granicy dla przybywających z Węgier uchodźców.

- Decydująca kwestia była taka: czy Austria otworzy graniczny szlaban przed tymi prześladowanymi ludźmi, czy zostawi granicę zamkniętą. Austria nie zostawia prześladowanych ludzi samym sobie - zaznaczył, dodając, że równie ważne było, że podobną deklarację złożyły Niemcy.

Kanclerz Austrii zaapelował w niedzielę o zwołanie szczytu państw UE w sprawie migrantów, podkreślając, że dobra wola jego kraju w tej kwestii może być jedynie czasowa i należy jak najszybciej przyjąć wspólną politykę wobec uchodźców.

Nie ma zgody w UE

Tymczasem Węgrzy przygotowują się do walki z nielegalnym przekraczaniem granicy serbsko - węgierskiej. Prawdopodobnie po 15 września posterunki zostaną wzmocnione przez wojsko. Umożliwia to nowe prawo przyjęte przez węgierski parlament.

Kryzys migracyjny zdominował sobotnie spotkanie szefów dyplomacji 28 krajów w Luksemburgu. Szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini liczy na porozumienie państw członkowskich w sprawie przyjmowania uchodźców. Opowiedziała się ona za obowiązkowym przyjmowaniem uchodźców przez unijne kraje, czemu sprzeciwiają się państwa Europy Środkowo - Wschodniej. Szefowa unijnej dyplomacji ma jednak nadzieję, że 14 września ministrowie spraw wewnętrznych podejmą decyzję w tej sprawie. Wątpi w to szef polskiej dyplomacji Grzegorz Schetyna. - Nie wyobrażam sobie, byśmy mogli mówić o konkretach, czy o następnych krokach bez decyzji premierów - mówił minister.

Czytaj więcej o problemie imigrantów >>> 

A to oznacza, że konieczny byłby nadzwyczajny unijny szczyt. Chyba, że decyzja zostanie przesunięta na drugą połowę października, kiedy odbędzie się rutynowe spotkanie europejskich liderów.

RUPTLY/x-news

Podział imigrantów

Według proponowanego przez Komisję Europejską klucza przy rozdziale 120 tys. uchodźców między kraje UE najwięcej osób - blisko 31,5 tysiąca - miałyby przyjąć Niemcy. Następne w kolejności byłyby Francja i Hiszpania - informuje w niedzielę "Welt am Sonntag".

Do Niemiec miałoby trafić 31 443 uchodźców, do Francji - 24 031, a do Hiszpanii - 14 921. Malta miałaby przyjąć najmniej, bo 133 osoby - wynika z informacji niemieckiej gazety. "WamS" powołuje się na wyliczenia, które szef Komisji Jean-Claude Juncker ma przedstawić w środę w Parlamencie Europejskim.

KE potwierdziła w piątek oficjalnie, że chce zaproponować relokację między kraje UE dodatkowych 120 tys. imigrantów, ponad 40 tys., których rozdzielenie zaproponowała w czerwcu. Ma to odciążyć Węgry, Grecję i Włochy, do których przybywa obecnie najwięcej imigrantów.

STORYFUL/x-news

Oznacza to możliwość skierowania do Polski ok. 8 tys. dodatkowych osób. Niemcy wcześniej zadeklarowały już przyjęcie 10,5 tys. z puli 40 tys. uchodźców.

Tymczasem minister spraw zagranicznych Słowacji Miroslav Lajczak w rozmowie z "WamS" wyraził opinię, że plan rozdzielenia uchodźców między kraje unijne nie rozwiąże problemu, a wręcz zachęci migrantów do przyjazdu. Poza tym "kto ma decydować o przydziale uchodźców i kto zagwarantuje, że nie będą się przesiedlać do innego kraju UE?" - zapytał.

pp/PAP