Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Beata Krowicka 12.10.2015

Niezależni obserwatorzy: podczas wyborów na Białorusi łamano prawo

Niezależni i związani z opozycją białoruscy obserwatorzy krytykują sposób przeprowadzenia niedzielnych wyborów prezydenckich. Wygrał je urzędujący prezydent, zdobywając według wstępnych wyników ponad 83 procent głosów przy frekwencji przekraczającej 87 procent.
Posłuchaj
  • Niezależni obserwatorzy krytykują wybory prezydenckie. Relacja Włodzimierza Paca (IAR)
Czytaj także

Obserwatorzy z kampanii obywatelskiej "O sprawiedliwe wybory" twierdzą, że dochodziło do "totalnego wykorzystania" czynnika administracyjnego. W składach komisji wyborczych nie umieszczano przedstawicieli demokratycznych organizacji, miały też miejsce naciski na wyborców, by głosowali przedterminowo. - Władze nie chcą zmieniać sytuacji na lepsze. Dlatego zignorowały prośby międzynarodowych obserwatorów o większe zdemokratyzowanie wyborów i większą przejrzystość procedury podliczania głosów. Stwierdzamy łamanie konstytucji Białorusi i ordynacji wyborczej na wszystkich etapach głosowania – oznajmił szef opozycyjnej partii Sprawiedliwy Świat Siarhiej Kalakin, który był jednym z koordynatorów kampanii „O sprawiedliwe wybory”.
Kalakin podkreślił, że obserwatorzy odnotowali „totalne stosowanie nacisków na wszystkich etapach” wyborów.

- Proces wyborczy przebiegał z poważnymi naruszeniami międzynarodowych standardów wyborczych i nie w pełni odpowiadał białoruskiemu ustawodawstwu - oświadczył szef Białoruskiego Komitetu Helsińskiego (BKH) Aleh Hulak. BKH wraz z m.in. Centrum Praw Człowieka „Wiasna” prowadziły monitoring wyborów w ramach kampanii „Obrońcy praw człowieka na rzecz wolnych wyborów”.
Zdaniem Hulaka "najpoważniejszym powodem do krytykowania tych wyborów jest nieprzejrzyste podliczanie głosów". Obrońcy praw człowieka informowali też o „licznych faktach zmuszania obywateli do udziału w przedterminowym głosowaniu ze strony przedsiębiorstw i uczeni wyższych”. 

RUPTLY/x-news

Obserwatorzy uznali, że podana oficjalnie rekordowa frekwencja w głosowaniu przedterminowym (36 proc.) była możliwa dzięki naciskom na wyborców w miejscu pracy i nauki oraz sfałszowaniu liczby wyborców, którzy głosowali przedterminowo. - Przedterminowo zagłosowało tylko 26,9 proc., tak obliczają obserwatorzy – powiedział Kalakin.
Zaobserwowano też zawyżanie frekwencji w 60 proc. lokali wyborczych, a w 84 proc. lokali obserwatorzy nie mieli możliwości zobaczenia wypełnionych kart do głosowania.
- Dlatego wyborów nie można uznać za zgodne z ustawodawstwem. Stwierdzamy brak postępu w przeprowadzeniu wyborów i nie uważamy wyników za zgodne ze stanem faktycznym – podsumowali obserwatorzy.

Po południu swoją ocenę wyborów ma zaprezentować misja obserwatorów OBWE.

Prorządowe organizacje zadowolone z wyborów
Białoruska rządowa agencja prasowa "Biełta" cytuje Grigorija Rapotę. Sekretarz Związku Białorusi i Rosji oświadczył, że "organizacja wyborów była dobra i wyborcy mieli możliwość wyrażenia woli."
Misja obserwacyjna WNP stwierdziła, że wybory były zgodne z konstytucją oraz ordynacją wyborczą Białorusi. - Minione wybory odpowiadają zasadzie przeprowadzania demokratycznych wyborów, były przejrzyste, otwarte i konkurencyjne – oznajmił szef misji Siergiej Lebiediew.

Według wyników podanych przez Centralną Komisję Wyborczą w poniedziałek nad ranem urzędujący prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdobył 83,49 proc. głosów. Na drugim miejscu - z zaledwie 4,42 proc. głosów - znalazła się przedstawicielka umiarkowanej opozycji, działaczka kampanii "Mów Prawdę!" Tacciana Karatkiewicz. Trzeci był szef Partii Liberalno-Demokratycznej Siarhiej Hajdukiewicz, na którego głosowało 3,32 proc. wyborców, a czwarty - lider Białoruskiej Partii Patriotycznej Mikałaj Ułachowicz z 1,67 proc. głosów.
Zasadniczym dniem głosowania była niedziela, ale wcześniej przez pięć dni można było głosować przedterminowo, co zdaniem obrońców praw człowieka ułatwia manipulowanie głosami.

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl

IAR, PAP, bk