Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Klaudia Hatała 01.11.2015

Kościół Rzymskokatolicki obchodzi uroczystość Wszystkich Świętych. "Każdy może być świętym"

Zgodnie z nauką Kościoła katolickiego jest to "uroczystość tych, którzy są zbawieni i cieszą się wieczną szczęśliwością w niebie". Należą do nich nie tylko kanonizowani i błogosławieni, ale także święci bezimienni - wierni, którzy nigdy nie zostaną wyniesieni na ołtarze, a którym Kościół w sposób szczególny chce w tym dniu oddać hołd.
Galeria Posłuchaj
  • Przemysław Śliwiński, rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej mówi, że dziś wspominamy nie tylko osoby oficjalnie uznane za święte, ale także tych, których żyli zgodnie z wiarą (IAR)
Czytaj także

- Wspominamy dziś nie tylko osoby oficjalnie uznane za święte, ale także tych, których żyli zgodnie z wiarą, lecz takiego urzędowego potwierdzenia swojej świętości przez Kościół się nie mają - mówi ksiądz Przemysław Śliwiński rzecznik prasowy archidiecezji warszawskiej. Dodaje, że radosny charakter uroczystości Wszystkich Świętych podkreśla nawet biały kolor szat liturgicznych, które dziś zakładają księża.

Uroczystość Wszystkich Świętych ma przypominać wierzącym, że sami są wezwani do świętości. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa w ogóle nie wspominano świętych. Później zaczęto przypominać męczenników, a potem ludzi żyjących świątobliwie.

Ten dzień ma także przypominać wiernym, że mają tak żyć, aby trafić do nieba. Pokazuje im również, że Kościół to wspólnota, tych, którzy żyją na ziemi ze świętymi. A święci są gotowi im pomagać.

- Każdy może być świętym - mówi ksiądz Paweł Rytel-Andrianik, rzecznik prasowy Episkopatu Polski. - Świętymi są przecież osoby nam bliskie. Wielu z nas znało księdza Jerzego Popiełuszkę. Nie trzeba jednak być duchownym, aby zostać świętym. Aniela Salawa była zwykłą służącą. Takich przykładów jest więcej, dlatego nic dziwnego, że idziemy dziś na cmentarz - podkreśla ksiądz Paweł Rytel-Andrainik. Dodaje, że nasi bliscy też mogą być święci, choć nie zostali do nich oficjalnie zaliczeni. - Świętość może być całkiem zwyczajna - mówi rzecznik Episkopatu.

TVN24/x-news

Głównym uroczystościom na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie przewodniczyć będzie biskup pomocniczy diecezji warszawskiej Rafał Markowski. Odprawi on mszę św. w kościele św. Karola Boromeusza, podczas której wygłosi homilię. Po mszy św. poprowadzi procesję po cmentarzu, poświęcając groby.

W kaplicy św. Grzegorza Wielkiego na katolickim Cmentarzu Wolskim, metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz odprawi mszę świętą, wygłosi homilię i poprowadzi procesję po cmentarzu.

Na Wolskim Cmentarzu Prawosławnym w Warszawie odbędzie się wspólna ekumeniczna procesja prawosławnych i katolików. Poprzedzi ją nabożeństwo w intencji zmarłych spoczywających na tej nekropolii, odprawione przez kapłanów obu obrządków.

Na cmentarzach w całym kraju odbędą się kwesty, z których dochód przeznaczony zostanie na ratowanie najcenniejszych nagrobków i zabytkowych nekropolii.

Dzień Zaduszny

2 listopada to czas odwiedzania grobów najbliższych i modlitw za nich. Na nagrobkach pozostawiamy kwiaty i znicze, które są symbolami naszej pamięci o zmarłych. Tego dnia w Kościele Rzymskokatolickim wspominamy wszystkich wiernych zmarłych. Zwłaszcza tych pokutujących za grzechy w czyśćcu. Oni zgodnie z tym, czego naucza Kościół nie mogą wejść do nieba, ponieważ muszą jeszcze spłacić jakieś długi Bożej sprawiedliwości. Nasza modlitwa ma im pomóc dostać się do nieba.

- Dzień Zaduszny jest dniem pamięci o tych, którzy odeszli; o tych bliskich i o tych dalekich. Jest to fenomen, gdyż żyjemy w kulturze, która wypycha śmierć za nawias naszej świadomości - podkreśla dr Grzegorz Odoj z Uniwersytetu Śląskiego.

- Z różnych względów żyjemy tak, jakby śmierci nie było, jakby nie istniała, a ona jest częścią naszego życia, częścią naszego jestestwa. (...) zwłaszcza media elektroniczne, reklamy starają się ukazać nam śmierć jako coś odrealnionego albo jako coś, co nie istnieje, czego tak naprawdę nie ma - powiedział etnolog z Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji Uniwersytetu Śląskiego dr Grzegorz Odoj.

Dodał, że dzisiaj nie obcujemy ze śmiercią tak, jak było niegdyś, kiedy człowiek był poczęty w jednym łóżku i w tym samym łóżku umierał w otoczeniu najbliższej rodziny. - Dzisiaj umieramy dyskretnie, anonimowo, w sali szpitalnej, za parawanem. Przygotowaniem zwłok do pochówku nie zajmuje się najbliższa rodzina, ale wyspecjalizowana firma, ludzie obcy, którzy traktują to jako wykonywanie swojego zawodu. A więc ta śmierć została pozbawiona jakiegoś autentyzmu - podkreślił etnolog.

"Próbujemy śmierć w jakiś sposób obłaskawić"

Stąd też ten Dzień Zaduszny, obchodzony 2 listopada - jak zaznaczył dr Odoj - "jest nam bardzo potrzebny, aby przybyć na cmentarz, wcześniej się na nim pojawić, posprzątać grób najbliższych członków rodziny, bo być może jest ten jedyny dzień w roku, kiedy nad tym grobem się spotkamy z członkami rodziny. - To jest też taki fenomen, że ten zmarły członek rodziny, który już dawno odszedł, pełni istotną funkcję integrującą - podkreślił dr Odoj.

Dodał, że śmierć to z jednej strony "powaga, to trwoga, obawiamy się śmierci, bo ona kojarzy nam się z czymś takim zimnym, ale z drugiej strony próbujemy ją okiełznać, próbujemy ją w jakiś sposób obłaskawić".

Zdaniem dr. Odoja, Dzień Zaduszny ma specyficzny klimat - jest to dzień zadumy, nostalgii, tęsknoty za tymi, którzy odeszli, i refleksji nad własnym życiem. "Przynajmniej jeden raz w roku jesteśmy w stanie wyhamować i stwierdzić, że śmierć jest wpisana w naszą egzystencję, jest integralną częścią naszego życia, a nie czymś nieżyciowym. I cmentarz jest tą przestrzenią, która nam przypomina o tym" - dodał.

Przypadający 2 listopada Dzień Zaduszny, często zwany Zaduszkami, w Kościele katolickim poświęcony jest wspomnieniu i modlitwie za wszystkich zmarłych wierzących w Chrystusa, których dusze, zgodnie z wierzeniami, przebywają w czyśćcu.

W Polsce wierni najczęściej odwiedzają groby bliskich zmarłych i modlą się za nich dzień wcześniej, czyli w Dniu Wszystkich Świętych - z racji tego, że jest to dzień ustawowo wolny od pracy. Nieodłączną tradycją w tym dniu jest również zapalanie zniczy na odwiedzanych grobach. Katolicy w związku z okresem modlitw za zmarłych mogą uzyskać odpusty dla nich.

Tradycja obchodów Dnia Zadusznego, zwanego też w Polsce Zaduszkami, sięga czasów biblijnych. Pierwsze wzmianki o zapisywaniu w specjalnych księgach imion osób zmarłych można odnaleźć już w Starym Testamencie.

Dlaczego "Zaduszki"?

Obchody Dnia Zadusznego zapoczątkował w chrześcijaństwie w roku 998 św. Odylon, opat z Cluny, jako przeciwwagę dla pogańskich obrządków czczących zmarłych. Na dzień modłów za dusze zmarłych – stąd nazwa „Zaduszki” – wyznaczył pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W XIII wieku ta tradycja rozpowszechniła się w całym Kościele katolickim. Termin ten i sama idea szybko rozpowszechniły się we Francji, Anglii, Niemczech, Italii. W XIII wieku zwyczaj ten w Kościele katolickim stał się powszechny.

W XIV wieku zaczęto urządzać procesje na cmentarz do czterech stacji. Przy stacjach odmawiano modlitwy za zmarłych i śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się już w kościele, po powrocie procesji z cmentarza.

W Polsce tradycja Dnia Zadusznego zapoczątkowana została już w XII wieku, a z końcem XV wieku była znana w całym kraju. W 1915 r. papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża.

Tego dnia Kościół modli się w intencji zbawienia dusz odbywających w czyśćcu pokutę. Istnienie czyśćca Kościół ogłosił jako dogmat na soborze w Lyonie w 1274 roku; na XXV sesji Soboru Trydenckiego (1545-1563) ogłoszono z kolei dekret, że duszom w nim przebywającym można pomagać "zanosząc prośby przed tron Boży".

IAR,PAP,kh