Tibor Navracsics w rozmowie z Polskim Radiem zdementował doniesienia niemieckiej gazety "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".
Jej dziennikarze informowali, że decyzja w sprawie rozpoczęcia procedury już zapadła i że węgierski komisarz w środę, podczas posiedzenia Komisji Europejskiej, nie zablokuje postępowania. - To są absolutnie fałszywe informacje - powiedział Navracsics.
Wyjaśnił, że podczas spotkań przygotowawczych członkowie jego gabinetu mówili o wstępnej dyskusji na najbliższym posiedzeniu Komisji o sytuacji w Polsce. - Nie było mowy o żadnej procedurze, czy o sankcjach - wskazał.
Komisarz podkreślił, że jest przeciwnikiem rozpoczynania jakiejkolwiek procedury. Chociażby dlatego, że KE ma za mało danych. - Musimy najpierw zaznajomić się z tym, co się dzieje w Polsce - stwierdził.
Już wcześniej rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas zaprzeczył doniesieniom niemieckich mediów. Powtórzył, że w środę komisarze przeprowadzą wstępną dyskusję na temat sytuacji w Polsce.
- Ta debata ma charakter orientacyjny. Od jej przebiegu zależą działania i decyzja komisarzy o dalszych krokach - wytłumaczył.
Tymczasem, z anonimowych wypowiedzi unijnych urzędników wynika, że niemiecki komisarz Guenther Oettinger, który w "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" skrytykował Polskę i opowiedział się za objęciem naszego kraju specjalną procedurą został upomniany przez przewodniczącego Komisji Jeana-Claude'a Junckera.
***
Bruksela zainteresowała się kontrowersjami wokół Trybunału Konstytucyjnego, a także ustawą medialną.
Wiceprzewodniczący Komisji Frans Timmermans wysłał w tej sprawie dwa listy do Warszawy. Rząd odpowiedział już na wątpliwości dotyczące ustawy medialnej podkreślając, że Polska w pełni uznaje wolność i pluralizm mediów.
Polska w KE może liczyć na wsparcie krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Po drugiej stronie są państwa skandynawskie, Belgia i Holandia, które domagają się stanowczej odpowiedzi Komisji Europejskiej.
IAR, kk